ciekawy weekend w Europie.
BVB w turbo eksperymentalnym składzie tylko remisuje w Norymberdze,ale jeśli GroBkreutz gra na defensywnym pomocniku,w ataku gra gościu o którym nigdy nie słyszałem,tak samo jak na prawej obronie,to...w sumie nie ma się czemu dziwić. Za to Bayern demoluje Schalke w stylu z zeszłego sezonu.
W Hiszpanii klasyka,tylko tym razem hat tricka strzelił nie Messi,ale Pedro. Real też czterema goni,Atletico i Barca uciekają.
Bardzo ciekawie w Anglii,gdzie L'pool przez Boruca (!) przegrywa u siebie z Southampton, Ozil daje 3 asysty (!) i Arsenal na czele, Obi Mikel strzela gola (!),a ManCity MASAKRUJE ManU 4-1. Nawet w meczu przegranym przez ManU 1-6 przewaga City nie była tak widoczna jak wczoraj. Łatwość zdobywania goli,wchodzenia w pole karne...oj dużo pracy czeka Moyes'a. Ale to pokazuje,że jak zawsze w Anglii nudno nie będzie.No i kolejne 3 punkty Tottenhamu,ciułają,ciułają...
We Włoszech dalej nie do pobicia Napoli,wczoraj Balotelli pierwszy raz (!) w karierze - przy 22 próbie - nie strzela karnego. A Higuain dalej w bardzo dobrej formie. Wreszcie w pierwszym składzie Wolski i całkiem dobry mecz w jego wykonaniu.
Ale i tak największym wygranym weekendu jest Katowicki GKS!