Skocz do zawartości


Zdjęcie

Historia i Pamięć


184 odpowiedzi w tym temacie

#126 Buziol

Buziol
  • Zarejestrowani użytkownicy
  • LokalizacjaBederowiec

Napisano 02 sierpień 2019 - 09:26

A to trochę inny obraz powstania, też od uczestnika.

 

Stanisław Aronson: nikt nie myślał, że powstanie okaże się taką katastrofą

- Nie było tak, że w powstaniu walczył cały naród czy choćby cała Warszawa. Ludzie byli zachwyceni przez pierwsze kilka dni, może pięć dni. Potem była katastrofa. Miałem wrażenie, że przez powstanie wszyscy w Warszawie nienawidzili AK - mówi Onetowi uczestnik Powstania Warszawskiego, członek Kedywu Armii Krajowej Stanisław Aronson "Rysiek". O swoim życiu, walce w AK w czasie powstania i ocenie działań obecnego rządu opowiedział w książce "Wojna nadejdzie jutro".

 

  • - To się w końcu obróci przeciwko Polsce, to nieustanne gadanie o bohaterskości (...) To przerabianie historii. Kłamstwo. Opowiadanie bajek o wspaniałym narodzie, który bohatersko stał murem przeciwko złu, wszystkich chronił i ratował, kogo się dało - mówi Onetowi Stanisław Aronson, żołnierz AK, uczestnik Powstania Warszawskiego
  • O swoim życiu, walce w czasie II wojny światowej w Armii Krajowej, powstaniu i ocenie polskiej polityki historycznej opowiada w książce "Wojna nadejdzie jutro. Żołnierz legendarnego Kedywu AK ostrzega"
  • - Nie wiedzieliśmy, że inne oddziały są nieuzbrojone, że ta cała armia, która ma zdobyć Warszawę, nie jest zupełnie przygotowana - dodaje
  • Mówiąc o przedwojennym antysemityzmie i agresji podkreśla, że zdarzały się "ekscesy, mniejsze i większe, ale nie takie rzeczy, jak to, co działo się w Białymstoku. Winę za to ponoszą także władze, które powinny były zatrzymać tych atakujących demonstrację ludzi"

"Wszystko zaczyna się od kłamstwa. Polska i Europa zostały zniszczone przez kłamstwa. Teraz ten fałsz serwowany jest na nowo. Na potrzeby polityki niszczy się pamięć i napina się strunę, która może pęknąć w sposób niekontrolowany" - ostrzega Stanisław Aronson "Rysiek" w rozmowie z Emilem Maratem i Michałem Wójcikiem, której książkowy zapis ukazał się pod tytułem "Wojna nadejdzie jutro". 

Aronson to oficer Armii Krajowej w stopniu podporucznika i członek elitarnej jednostki Kedywu "Kolegium A" Okręgu Warszawskiego AK. Uczestniczył w Powstaniu Warszawskim, a także izraelskiej wojnie o niepodległość, wojnie Jom Kipur z 1973 r. i wojnie w Libanie w 1982. Podczas likwidacji getta warszawskiego, wraz z rodziną trafił na Umschlagplatz, jednak udało mu się uciec z transportu do Treblinki. Przystąpił do AK, w powstaniu walczył na Woli i na Starym Mieście. Po ucieczce z Polski po zakończeniu II wojny światowej i aresztowaniu przez UB, osiadł w Izraelu.

Z jakim nastawieniem szedł pan do powstania? Z entuzjazmem, że nadszedł czas rozliczenia, akcji, wręcz przygody? Czy raczej ze złymi przeczuciami?

Stanisław Aronson: Wszyscy chcieli tylko, żeby już nie było Niemców, żeby się wszystko zmieniło. Ale niewiele osób robiło cokolwiek w kierunku tej zmiany. Ludzie czekali na rozkazy, wiedzieli, że jest wszechmocna Armia Krajowa i jej struktury. A prawda była taka, że nawet my - aktywni żołnierze w służbie czynnej - nic nie wiedzieliśmy, nie mieliśmy pełnego obrazu sytuacji. A dziś facet, który był wówczas w AK listonoszem, opowiada o wojnie, jakby był wtajemniczony w największe wojskowe tajemnice. Wszystko widział i wszystko rozumiał i teraz będzie tłumaczył.

My, znacznie starsi, nic nie wiedzieliśmy; nasi oficerowie przeważnie też nic nie wiedzieli. Nasz przełożony wiedział dużo więcej, ale tylko dlatego, że był bardzo związany z Józefem Rybickim "Andrzejem", głównym dowódcą; był przeciwny powstaniu, choć potem, po wojnie, pod naciskiem mówił, że popierał. On nie myślał, że to będzie klęska, nikt tak nie myślał. Liczył, że po powstaniu ujawni się podziemie i skończy się to całe działanie w ukryciu, będzie można budować nowe państwo, już jawnie.

Nie było tak, że w powstaniu walczył cały naród, czy choćby cała Warszawa. Ludzie byli zachwyceni przez pierwsze kilka dni, może pięć dni. Potem była katastrofa. Miałem wrażenie, że przez powstanie wszyscy w Warszawie nienawidzili AK. Ludzie nie zdawali sobie sprawy z tego, co będzie. Niby wszyscy stali za powstaniem, ale nie było to przecież tak, że wszyscy naraz chwycili za broń. Był rozkaz, wydany prawdopodobnie na podstawie błędnych informacji, jak mówił generał Władysław Anders, który na pewno wiedział, co mówi. Gdyby nie było rozkazu do powstania, nikt by nie poszedł się bić.

Broń? Jaką broń?

No właśnie! Nie było broni! Mieliśmy trochę ze zrzutów: tommy-guny, steny, broń krótką, która się do powstania nie nadawała, mieliśmy nawet jeden czy dwa karabiny maszynowe. Nasz oddział był jednym z najlepiej uzbrojonych. Nawet nie byliśmy odpowiednio przećwiczeni do walki. Wiedza wyniesiona z przedwojennej podchorążówki też okazała się umiarkowanie przydatna, gdy trzeba było walczyć w mieście. Wszystko opierało się na optymizmie i przekonaniu, że Rosjanie wejdą do Warszawy 4, najpóźniej 5 sierpnia.

Czy to była nieodpowiedzialna brawura ze strony dowództwa, takie myślenie życzeniowe?

Jak to było naprawdę, to nikt się nie dowie. Może są jakieś akta w archiwach w Moskwie. O ile w ogóle były kiedykolwiek jakieś dokumenty na ten temat. Może Stalin po prostu powiedział, żeby poczekać aż miasto spłonie.

W książce jest poruszająca scena, gdy w przededniu powstańczego zrywu rozmawiacie panowie o tym, co się stanie. Nie ma w tym wiele z brawurowego pohukiwania.

Nie mieliśmy najmniejszego pojęcia, jak długo przyjdzie nam walczyć i jak ta walka będzie wyglądała. Kłóciłem się o to ze "Stachem" Likiernikiem. Nie mieliśmy przecież obrazu tego, jak się sprawy mają. Nie wiedzieliśmy, że inne oddziały są nieuzbrojone, że ta cała armia, która ma zdobyć Warszawę, nie jest zupełnie przygotowana. Że poza nami pierwszego dnia powstania nikt nie zdobył żadnego wyznaczonego strategicznego celu.

To nie podłamało? Brak sukcesów pierwszych dni?

Były zadanie, obowiązek obywatelski i żołnierski. To wszystko. Myślało się, że ktoś tam na górze stoi i wie, co robi.

Powstanie Warszawskie to od kilku lat nośny temat; popularnością cieszy się muzeum, wydawane są kolejne książki, nagrywane są płyty z powstańczymi pieśniami, powstają filmy.

Dla mnie to cyrk. Nie ma sensu. To jakby pokazywanie dzieciom, że fajna wojna będzie, świetna przygoda. Widziałem ten film o powstaniu sprzed paru lat, na 70. rocznicę. Tragiczny, histeryczny. Wyszedłem z niego.

Obecny rząd z polityki historycznej uczynił jeden z kluczowych aspektów swojej działalności. Czy to, w pańskim odczuciu, właściwy kierunek?

To jest przerabianie historii. Kłamstwo. Opowiadanie bajek o wspaniałym narodzie, który bohatersko stał murem przeciwko złu, wszystkich chronił i ratował, kogo się dało. Skrajna megalomania. Jakbyśmy to my wygrali wojnę, jakby bez nas zwycięstwo aliantów było niemożliwe, wojna by się bez Polaków nie skończyła. Zapomina się o tym, ile dywizji alianckich brało udział w lądowaniu w Normandii.

Podobno z oddali widać lepiej, Jak ocenia pan polską politykę, jeśli chodzi o stosunki polsko-żydowskie?

Polska nigdy nie zajęła się sprawą stosunków polsko-żydowskich w czasie wojny. Nikt ze strony polskiej się tym nie interesował. Jak zaczęło się o tym mówić, negowano jakikolwiek udział Polaków w zabójstwach Żydów. Polacy chcieli przeżyć wojnę. To zupełnie naturalne zjawisko.

Żeby przetrwać II wojnę światową, trzeba było pozostać zupełnie niezainteresowanym, niezaangażowanym. Przynależenie do jakiejkolwiek organizacji sprzeciwiającej się okupacji było po prostu skrajnie niebezpieczne, groziło śmiercią. Dlatego Polacy w większości siedzieli cicho, nie chcieli wynajmować mieszkań, nie chcieli się angażować. I nagle tych ludzi awansuje się na bohaterów. To zakłamywanie historii. Kłamstwem nasyca się młodych ludzi i w ten sposób sieje się nienawiść.

I obserwujemy efekty takiej polityki, choćby to, co miało miejsce podczas Marszu Równości w Białymstoku. Skojarzenia z latami 20. i 30. narzucają się same. Może niesłusznie, może to nazbyt łatwa kalka?

Moja siostra opowiadała, że koledzy z gimnazjum, Żydzi, chodzili w mundurach przysposobienia wojskowego, żeby nie podskakiwały do nich endeckie bojówki. Były pewnego rodzaju ekscesy, mniejsze i większe, ale nie takie rzeczy, jak to, co działo się w Białymstoku. Winę za to ponoszą także władze, które powinny były zatrzymać tych atakujących demonstrację ludzi, sprzeciwić się takim zachowaniom, potępić je.

Ale to byłoby niemile widziane przez część elektoratu. W tych małych miasteczkach Podkarpacia, Lubelszczyzny dawniej 30 procent ludności stanowili Żydzi. Ci ludzie mieszkają w pożydowskich domach. Większość z nich o tym dobrze wie.

Kilka lat temu zwróciła się do mnie Reduta Dobrego Imienia z pytaniem, czy zechciałbym być świadkiem w procesie przeciwko twórcom niemieckiego filmu "Nasze matki, nasi ojcowie". Nie zgadzam się z tym, że trzeba w ogóle pozywać. A skąd wiemy, że nie stało się to, o czym ten film mówi? A może to się jednak zdarzyło? Może dysponują jakimiś informacjami, wiedzą o jakiś faktach? Powiedziałem, że mogę być świadkiem, ale mogę być świadkiem tylko tego, co działo się w moim oddziale; nie mogę ręczyć za oddziały z innych regionów Polski. Wiem tylko, co się działo u nas, a pewnie i tak nie do końca. Ale wiem, że u nas nie było antysemityzmu.

Ale przecież takie działania, jak pozywanie twórców niemieckiego filmu, jest - słyszymy - w służbie prawdy historycznej i dobrego imienia państwa.

A ja uważam, że działaniem na rzecz złego imienia. I to się w końcu obróci przeciwko Polsce, to nieustanne gadanie o bohaterskości. Ludzie chcieli przeżyć wojnę, to wszystko. Jak ktoś czyta o tym w Izraelu, a jest wiele osób, które mają negatywny stosunek do Polski, to łapią się takich rzeczy - nie, to nieprawda, mówią. I opowiadają niestworzone historie o okrucieństwie Polaków. Obie strony zmyślają, każda tak, by siebie przedstawić jako tę dobrą.

U pana w oddziale, w Kedywie nie było antysemityzmu, ale to była przecież elita, awangarda. Jak człowiek dostaje się do takiego oddziału?

Przez przypadek. Uciekłem z Warszawy i mieszkałem u pewnej pani, która zaprzyjaźniona była z Rybickim. Zatelefonowała do niego, żeby przyszedł i poznał młodego człowieka; myślała, co ze mną zrobić, gdzie umieścić? Przyszedł, najwyraźniej go przekonałem, że się nadaję.

Ostatnio zdziwiłem się bardzo, czytając książkę Emila Marata pod tytułem "Sen Kolumba", o jednym z naszych kolegów Krzysztofie Sobieszczańskim. Niezbyt bliskim koledze; on był na Żoliborzu, a my na Czerniakowie. Był prawie prawą ręką, jednym z najbardziej doświadczonych żołnierzy Stasinka Sosabowskiego. Facet z przeszłością, jakieś dziesięć lat starszy. Przed wojną budował żaglówki i jachty. Pochodził z wybiedzonej szlacheckiej rodziny. Został, jak wszyscy, zwerbowany do wojska.

Poszedł do marynarki, z której zdezerterował i był poszukiwany listem gończym. Ukradł jakiemuś Niemcowi mały jacht i popłynął nim na Bałtyk. W końcu go aresztowali, uciekł, znów były za nim listy gończe. Został aresztowany na ulicy, trafił na Pawiak, a potem do Auschwitz, gdzie pracował w stolarni. Zwolniono go po jakimś roku, bo rodzina Sobieszczańskich była w jakiś sposób spokrewniona z Hohenzollernami. Dlatego go zwolnili. I on dostaje się teraz do Kedywu. Nie wiedzieliśmy o tym wszystkim; nie był moim kumplem, przyjaźnił się z Likiernikiem, który też chyba nie wiedział o nim zbyt dużo. Poszedł do niewoli, doskonale znał niemiecki i francuski. Uciekł z obozu i dostał się do Belgii, zajmował się szmuglem.

Później pojechał do Francji, na Lazurowe Wybrzeże; znów budował statki, znów szmuglował na dużą skalę, zmienił nazwisko. Pewnego dnia będąc na morzu, wypadł do wody i zaginął. Nie wierzę, że zginął. Nigdy nie znaleziono ciała. Pewnie uciekł. Mnie ciekawi natomiast jedno: jak ten facet dostał się do AK?

A pana prześwietlili, jak pan przystępował?

Trochę jednak się o mnie dowiadywano, ale to dlatego, że było kogo pytać. Mieli gdzie sprawdzić.

Panu też udało się uciec z transportu do Treblinki. To dało się w ogóle? Można było po prostu uciec? Wydaje się to niemożliwe.

Zwyczajnie wyskoczyłem przez okienko. W środku było tak duszno i strasznie, że nie dało się wytrzymać. Nie myślało się o tym, co dalej, co potem. Po prostu trzeba się było wydostać. Ludzie się bali, nie chcieli, żebym wyskakiwał, nie myśleli przecież, że jadą na śmierć.

Weźmie pan udział w oficjalnych uroczystościach celebrujących rocznicę wybuchu powstania?

Wyjątkowo przyleciałem. Ostatni już raz. Mam 95 lat, podróż samolotem to dla mnie męczarnia. I uprzedzałem, że nie chcę żadnych odznaczeń, nie biorę udziału w żadnych takich uroczystościach. Mam już wystarczająco wiele medali. Nie idę na to spotkanie z prezydentem. Moim zdaniem ten prezydent jest jak pajac - wszystkim chce się podobać, a tak się nie da. On chce podpisywać wszystko, co mu się podsunie, bo pewnie chciałby jeszcze kilka lat pomieszkać pod fajnym adresem, w Pałacu Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu.

Wymieniał się pan swego czasu korespondencją z prezydentem Dudą.

W pierwszym roku jego urzędowania napisałem list, w którym spytałem go o jego zaangażowanie w kultywowanie pamięci o tak zwanych żołnierzach wyklętych, spośród których wielu było przecież zwyczajnymi bandytami. W odpowiedzi otrzymałem pismo z kancelarii, w którym podziękowano mi za list. Odpisał dopiero, gdy pojawiła się seria artykułów, w tym Normana Davisa i kolejny list otwarty. Gdy pierwszy raz był w Izraelu, nie dostałem zaproszenia na spotkanie, choć mnóstwo Polaków dostało. Może ktoś mnie skreślił z listy. Może nie pasuję.

Książka "Wojna nadejdzie jutro. Żołnierz legendarnego Kedywu AK ostrzega" Stanisława Aronsona, Emila Marata i Michała Wójcika ukazała się nakładem wydawnictwa Znak Literanova.


Użytkownik Buziol edytował ten post 02 sierpień 2019 - 18:26


#127 FC OLKUSZ

FC OLKUSZ
  • SK1964

Napisano 02 sierpień 2019 - 17:12

Wklej to normalnie. Ja widzę tylko szarą ścianę.

#128 Buziol

Buziol
  • Zarejestrowani użytkownicy
  • LokalizacjaBederowiec

Napisano 02 sierpień 2019 - 18:28

Teraz zmieniłem kolor czcionki na automatyczny, gdyby ktoś dalej nie widział to tu link:

https://kultura.onet...astrofa/86b7gv9


Użytkownik Buziol edytował ten post 02 sierpień 2019 - 18:28


#129 FC OLKUSZ

FC OLKUSZ
  • SK1964

Napisano 03 sierpień 2019 - 09:53

Na myśl by mi nie przyszło aby takie pierdolenie wrzucić. Chodzi mi o zydow

#130 Buziol

Buziol
  • Zarejestrowani użytkownicy
  • LokalizacjaBederowiec

Napisano 03 sierpień 2019 - 19:46

Mnie chodzi o powstanie a nie o żydów. Koleś ma 95 lat i jest jednym z bardzo niewielu żyjących a o powstaniu wypowiada się sensownie.



#131 mac

mac
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 30 sierpień 2019 - 23:05

Wyobraź sobie, że w chwili wybuchu II Wojny Światowej istniałby internet...

 

https://1939nazywo.pl/



#132 Buziol

Buziol
  • Zarejestrowani użytkownicy
  • LokalizacjaBederowiec

Napisano 31 sierpień 2019 - 06:16

Tak to sowiecka swołocz zniszczyła Autonomiczne Województwo Śląskie. Niezgodnie z prawem. Zresztą, czy cokolwiek, co było sowieckie, było zgodne z prawem?

"W 1944 roku Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN) zniósł okupacyjny podział administracyjny i przywrócił polski podział administracyjny przyłączając, niezgodnie ze Statutem Organicznym, powiaty Zagłębia Dąbrowskiego[5]. W 1945 roku Krajowa Rada Narodowa (KRN) ustawą konstytucyjną zniosła, niezgodnie ze swoimi kompetencjami, Statut Organiczny Województwa Śląskiego, będący podstawą prawną autonomii[6]. Od 9 maja 1945 roku administracja polska na Zaolziu została zlikwidowana przez Armię Czerwoną, a władza przekazana została Czechosłowacji. Po wojnie województwo, mimo że formalnie nazwa nie została zmieniona, nazywano śląsko-dąbrowskim. Na emigracji pozostał nierozwiązany Sejm Śląski IV kadencji, który z racji śmierci posłów pozostaje wakujący."



#133 spdr

spdr
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 31 sierpień 2019 - 08:38

http://1939.eu/

Dobre!


  • Buziol lubi to

#134 Buziol

Buziol
  • Zarejestrowani użytkownicy
  • LokalizacjaBederowiec

Napisano 31 sierpień 2019 - 09:59

Fajny projekt. Ogólnie brakuje nam Polakom i Polsce dobrego pijaru. Mogliby zrobić jakieś projekty ukazujące nasze zalety i stawiające nas w pozytywnym świetle, nie tylko historyczne ale przede wszystkim aktualne.



#135 mac

mac
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 18 wrzesień 2019 - 00:22

Wczoraj "Katyń" Wajdy w tv.

 

Obok całej dramaturgii przedstawionych wydarzeń, w pamięci jakoś pozostaje cytat:

"Zapamiętaj! Polska nigdy nie będzie wolna. Nigdy..." 



#136 Bartek84

Bartek84
  • SK1964

Napisano 08 luty 2020 - 23:59

Kresy - film dokumentalny


Bóg, Honor, Ojczyzna.

#137 kosa

kosa
  • SK1964
  • LokalizacjaPanewniki

Napisano 09 luty 2020 - 00:12

Oglądałeś? Warto?


Przyjaźń jest wszystkim!


#138 Bartek84

Bartek84
  • SK1964

Napisano 09 luty 2020 - 00:15

Mnie te tematy ruszają więc dla mnie warto. Właśnie kończę.


  • kosa lubi to
Bóg, Honor, Ojczyzna.

#139 Bartek84

Bartek84
  • SK1964

Napisano 10 luty 2020 - 23:32

"Zmarłych pogrzebać" - dokument IPN Gdańsk o rzezi wołyńskiej

https://vod.tvp.pl/v...rzebac,46531510


Bóg, Honor, Ojczyzna.

#140 Belfer

Belfer
  • SK1964

Napisano 13 kwiecień 2020 - 15:47

Dzisiaj obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. 80 lat temu Stalin wymordował polską inteligencję. Okropna, obrzydliwa zbrodnia. Zgadzam się z Lechem Kaczyńskim albo tym, który pisał mu przemówienie na 70. rocznicę, które miał wygłosić, czyli stwierdzeniem, że zbrodnia katyńska różni się od Holocaustu tylko skalą ponieważ tak jak w Holocauście zabijano Żydów bo byli Żydami, tak ZSRR mordowało Polaków bo byli Polakami.

Edit: Co ciekawe, Lech Kaczyński pojawiał się w Katyniu tylko w latach wyborczych i to na krótko przed wyborami. W 2007 roku we wrześniu, w 2010 w kwietniu. Obala to trochę mit władzy "zawsze patriotycznej i pielęgnującej pamięć" skoro można to powiązać z działaniami mającymi przynieść korzyść wizerunkową.

Użytkownik Belfer edytował ten post 13 kwiecień 2020 - 15:49

Ekstraklasa dla Katowic! 


#141 Belfer

Belfer
  • SK1964

Napisano 27 kwiecień 2020 - 06:49

77 lat temu w nocy z 26 na 27 kwietnia rotmistrz (od 2013 roku pułkownik) Witold Pilecki dokonał ucieczki z obozu koncentracyjnego Auschwitz Birkenau, w którym dał się osadzić wręcz dobrowolnie. Pobyt poskutkował stworzeniem "Raportów Pileckiego", które zostały zbagatelizowane przez rządy państw alianckich. Swego czasu Władysław Bartoszewski miał blokować przyznanie mu Ordera Orła Białego, choć niektórzy uważają to za manipulację. Najprawdopodobniej kierował się osobistymi przesłankami i stworzeniem wokół siebie "mitu największego męczennika oświęcimskiego".

Rotmistrzowi wieczna chwała!


Ekstraklasa dla Katowic! 


#142 kosa

kosa
  • SK1964
  • LokalizacjaPanewniki

Napisano 27 kwiecień 2020 - 10:23

Raport online -> http://www.polandpol...itolda-1945.htm


Przyjaźń jest wszystkim!


#143 Belfer

Belfer
  • SK1964

Napisano 12 maj 2020 - 11:07

Dziś 85. rocznica śmierci jednego z Ojców Niepodległości, Józefa Piłsudskiego, a także rocznica zamachu majowego, którego był inicjatorem. Cóż za groteskowy zbieg okoliczności.

Cześć Jego Pamięci.

Ekstraklasa dla Katowic! 


#144 kosa

kosa
  • SK1964
  • LokalizacjaPanewniki

Napisano 12 maj 2020 - 17:39

Zmitologizowany wizerunek Piłsudskiego to jest fenomen. 


  • Przewóz i paulek lubią to

Przyjaźń jest wszystkim!


#145 Belfer

Belfer
  • SK1964

Napisano 12 maj 2020 - 17:56

Mit, nie mit. Jest jednym z Ojców Niepodległości i tu nie ma czemu przeczyć bo nie ma jak. Ocena jego działań politycznych i decyzji to inna kwestia. Rządy autorytarne to chyba jedyne racjonalne rozwiązanie dla kraju, którego przez 6 pokoleń nie było na mapie. To już jednak temat do osobnej dyskusji. II RP była państwem relatywnie słabym, ale jakim być miała, skoro dopiero się kształtowała, a kapral Hitler te plany potencjalnego rozwoju bardzo młodego państwa skutecznie zniweczył. Gdyby nie Piłsudski, to być może Niemcy rozpoczęły by wojnę już w '33 albo nawet wcześniej.

A tak swoją drogą to przydałoby się teraz określane przez meneli intelektualnych mianem obozu koncentracyjnego miejsce odosobnienia w Berezie Kartuskiej :)))
  • Edy lubi to

Ekstraklasa dla Katowic! 


#146 ToJa

ToJa
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 12 maj 2020 - 18:09

Belfer pominąłeś 50 rocznicę śmierci generała Władysława Andersa.
  • Belfer lubi to

Ja to w sumie dobra dziewczyna jestem. 
Tylko ludzie czasem mnie wkur*iają...


#147 Belfer

Belfer
  • SK1964

Napisano 12 maj 2020 - 18:22

To w takim razie dobrze, że o tym napisałaś ;) Choć lepiej chyba pisać o rocznicy urodzin niż śmierci. W przypadku Marszałka jest jeszcze ten "smaczek" daty zamachu majowego. 


Ekstraklasa dla Katowic! 


#148 terror

terror
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 12 maj 2020 - 18:25

Tak jest z każdym "mitem".  Nie jest przy tym ważne, czy jest to obraz historycznie prawdziwy, bo istotą mitu jest prawda moralna, nie prawda empiryczna. 


"Jesteśmy naszymi przodkami, naszymi mistrzami, naszymi starszymi. Jesteśmy naszymi książkami, naszymi obrazami, naszymi posągami, naszymi krajobrazami"  -  Charles Maurras

 


#149 Belfer

Belfer
  • SK1964

Napisano 12 maj 2020 - 18:44

Odnosisz się do Kosy? Jeśli tak, to nie rozumiem bo chyba nie zawsze "zmitologizowany wizerunek", jak to ujął, jest fenomenen. Zresztą chętnie bym przeczytał coś konkretniejszego od Was na temat działań i wizerunku Piłsudskiego. Wtedy będzie można wspólnie próbować te mity obalić albo je potwierdzić. Dla mnie baaaardzo ogólnie postać wybitna, ale zdecydowanie nie jednoznacznie.  


Ekstraklasa dla Katowic! 


#150 kosa

kosa
  • SK1964
  • LokalizacjaPanewniki

Napisano 12 maj 2020 - 19:45

Tak jest z każdym "mitem".  Nie jest przy tym ważne, czy jest to obraz historycznie prawdziwy, bo istotą mitu jest prawda moralna, nie prawda empiryczna. 

 

Tylko jego mit jest dla mnie wyjątkowy, praktycznie bez skazy. . 


Przyjaźń jest wszystkim!





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych