Skocz do zawartości


Zdjęcie

Historia II wojny swiatowej


223 odpowiedzi w tym temacie

#201 Fuhrer

Fuhrer
  • SK1964

Napisano 27 styczeń 2021 - 14:49

No to jeszcze trochę Warszawy we wrześniu 1939 r. Ciekawe dwa filmiki. Na jednym z nich widać ogłoszenie, a na nim nazwiska osób rozstrzelanych za....no właśnie, nie mogę odczytać za co. Może za dezercję, a może za zdradę (szpiegowanie na rzecz wroga?). Jeśli za zdradę, to ciekawe, czy za zdradę rzeczywistą, czy też to ofiary typowej w takich sytuacjach psychozy. Chyba się już tego nie dowiemy.

 

Oblężenie Warszawy we wrześniu 1939 roku (cz.1) - YouTube

 

Oblężenie Warszawy we wrześniu 1939 roku (cz.2) - YouTube



#202 Junior

Junior
  • SK1964
  • LokalizacjaKatowice

Napisano 27 styczeń 2021 - 20:02

W imieniu Rzeczypospolitej Sąd Polowy na obszar Miasta Stołecznego Warszawy na rozprawie głównej, dnia 12 września 1939r., przeprowadzonej w trybie postępowania doraźnego uznał: Pporucznika Janowskiego Jana winnym zbrodni przeciwko obowiązkowi wojskowemu z art. 43 par. I i II i art. 46 par I i II Kod. Karn. Wojsk., popełnionej przez to, że: dnia 12 września 1939 r. w celu trwałego uchylenia się od obowiązku wojskowego opuścił wyznaczone mu stanowisko służbowe, za co skazuje się go na karę śmierci przez rozstrzelania.

 

Musiałka Bartłomieja winnym zbrodni przeciwko obowiązkowi wierności żołnierskiej z art. 40 par. I Kod. Karn. Wojsk., popełnionej przez że: dnia 12 września 1939 r. w czasie wymarszu do walki z tchórzostwa pozostawał skrycie po za swym oddziałem i porzucił broń służbową za co skazuje się go na karę śmierci przez rozstrzelanie.

 

Strzelca Wojtyniaka Józefa winnym zbrodni z art.. 101 por I i II Kod. Karn. Wojsk., popełnionej przez to że: dnia 1 września 1939 r. , korzystając z popłochu wojennego i grożąc użyciem broni zrabował Pajewskiemu Franciszkowi kwotę 600 zł, za co skazuje się go na karę śmierci przez rozstrzelanie.

 

Cywilnego Brauna Ernesta winnym zbrodni szpiegostwa z art. 10 par. III i IV rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 24.X.1934 r. (D. U. Rz. P. nr. 94/34, poz. 851) popełnionej przez to że: w nocy z 11 na 12 września 1939 r. w Warszawie latarką elektryczną dawał znaki lotnikowi nieprzyjacielskiemu, który wskutek tego bombował znajdujące się w pobliżu obiekty, za co skazuje się go na karę śmierci przez rozstrzelania.

 

Wszystkie wyżej ogłoszone wyroki zostały zatwierdzone i wykonane dnia 13 września 1939 roku o świcie. Komendant Miasta Stołecznego Warszawy Warszawa, 13 września 1939 r.


Użytkownik Junior edytował ten post 27 styczeń 2021 - 20:03

"Bardzo się irytuję kiedy czytam, że GKS wygrał albo przegrał, a potem okazuje się, że chodzi o... GKS Bełchatów. Przepraszam, ale GKS jest tylko jeden, tak samo jak Ruch, Górnik, Wisła, Motor, Lech albo Legia. Z całym szacunkiem, ale kiedy mowa o innych drużynach tak samo się nazywających, powinno dodawać się miasto dla pełnej identyfikacji. Niech Bełchatów osiągnie w polskiej piłce tyle co Katowice - wtedy porozmawiamy."

06 kwietnia 2009, Paweł Czado.


#203 Fuhrer

Fuhrer
  • SK1964

Napisano 27 styczeń 2021 - 22:07

Kurde, Junior szacun, że to odczytałeś. Ja chyba jestem już ślepy.  :D



#204 Simao

Simao
  • SK1964
  • LokalizacjaWolverhampton

Napisano 28 styczeń 2021 - 02:54

Kurde, Junior szacun, że to odczytałeś. Ja chyba jestem już ślepy. :D

I jeszcze przepisał.. człowiek wielu talentów 😉
Un Club authentique a l'image de la Haute Silesie
Un Club different
Emblematique
Au coeur d'une region tres mediatisee

#205 kosa

kosa
  • SK1964
  • LokalizacjaPanewniki

Napisano 31 styczeń 2021 - 00:42

Co do Warszawy to książka "Nie umieraj do jutra" (Wacław Gluth-Nowowiejski) w ciekawy sposób opisuje końcówkę wojny, gdy niektórzy zdecydowali się zostać w ruinach Warszawy i przeczekać odejście Niemców. Napisana przez jedną z takich osób, składa się z historii ludzi i ich świadectw. Przerażające historie, ale opisane pięknym językiem, czuć z książki szacunek autora do tamtych wydarzeń i ludzi. Polecam, jeśli kogoś interesuje taka tematyka.


Użytkownik kosa edytował ten post 31 styczeń 2021 - 00:42

  • Simao, Atest i Fuhrer lubią to

Przyjaźń jest wszystkim!


#206 Fuhrer

Fuhrer
  • SK1964

Napisano 08 luty 2021 - 01:30

A tutaj taka perełka. Marzec albo kwiecień 1945 r. Ostanie tygodnie wojny. Polak z LWP dezerteruje, wkłada niemiecki mundur i ucieka na stronę niemiecką. Biorąc pod uwagę datę tego wydarzenia, to decyzja wydaje się raczej bezsensowna. No chyba, że jest coś o czym nie wiemy -np. ktoś z jego rodziny jest umierający, a nie chcą mu w LWP dać przepustki. Facet, sądząc po akcencie jest chyba z Kresów. Przesłuchuje go niemiecki oficer, a tłumaczem jest, służący w wojsku niemieckim (sądząc po akcencie) Ślązak. Pada tam pytanie, czy znalazł się na tych terenach jako robotnik (przyjechał do pracy), czy przyjechał walczyć. Dezerter odpowiada, że walczyć, a Ślązak chyba chce mu uratować dupę i tłumaczy, że przyjechał tylko do pracy. Przynajmniej tak mi się wydaje - jak ktoś zna niemiecki, to niech przetłumaczy. :-)

 

Dezerter z Ludowego Wojska Polskiego - YouTube



#207 KRIS_BEMA

KRIS_BEMA
  • Zarejestrowani użytkownicy
  • LokalizacjaPanewniki/Ligota

Napisano 08 luty 2021 - 08:31

To był 1945, chłopak mógł być już z poboru na ziemiach polskich. Nie wytrzymał pędzenia na śmieć przez komisarzy i zwiał. Ciekawe co z nim się stało po wyłączeniu kamery. A sam filmik niesamowita perełka!!!


  • Fuhrer lubi to

#208 Fuhrer

Fuhrer
  • SK1964

Napisano 17 luty 2021 - 06:20

Trochę wyjaśniły się te filmy z oblężonej Warszawy, które tutaj wcześniej wrzuciłem. To fragmenty filmu słynnego Juliena Bryana. Bryan przyjechał do Warszawy w czwartek 7 września i przebywał w niej równe dwa tygodnie, do czwartku 21 września 1939 r., kiedy opuścił płonącą już Warszawę, razem z korpusem dyplomatycznym. Materiały są więc z tego okresu. Ogółem Bryan nakręcił w Warszawie podobno 80 minut filmu, ale w amerykańskich kinach wiosną 1940 r. był wyświetlany jego film ,,Siege", który trwa tylko 10 minut. Nota bene w 1941 r. film był nominowany do Oskara w kategorii krótkometrażowego filmu dokumentalnego.

 

W poniższym linku cały film Bryana w kolorze:

 

SIEGE - OBLĘŻENIE WARSZAWY W KOLORZE 4K UHD | JULIEN H. BRYAN - YouTube


  • Gisic lubi to

#209 WzG

WzG
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 20 luty 2021 - 14:18

https://youtu.be/XdY1P1KA1AI

Gdzie byłeś Izraelu podczas IIWŚ ? Ks. prof. Tadeusz Guz zadaje kilka ciekawych pytań.
  • mac lubi to

#210 Fuhrer

Fuhrer
  • SK1964

Napisano 14 marzec 2021 - 11:12

W 1942 r. dowództwo AK podjęło decyzję, aby na niemiecki terror względem polskiej ludności cywilnej, odpowiedzieć zamachami terrorystycznymi względem Niemców w Rzeszy. Selekcja członków komanda oraz kwestie organizacyjne trwały ponad pół roku. Zamachowcy musieli być osobami o odpowiednich umiejętnościach, predyspozycjach psychologicznych i oczywiście z perfekcyjną znajomością języka niemieckiego. W pierwszej połowie 1943 r. Niemcami wstrząsnęła seria zamachów bombowych na dworcach kolejowych w Berlinie oraz Wrocławiu. 

 

Zagra-Lin i polskie bomby w Berlinie. Tak Armia Krajowa mściła się za hitlerowskie zbrodnie | CiekawostkiHistoryczne.pl



#211 Typerke

Typerke
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 05 kwiecień 2021 - 12:04

Obejrzyj film „Latający Ślązak - Fliegender Schlesier - Latajacy Pieron” w YouTube
https://youtu.be/KIBpoN5RwZ4
  • Foxu i Fuhrer lubią to

#212 Fuhrer

Fuhrer
  • SK1964

Napisano 11 kwiecień 2021 - 00:08

Bardzo ciekawa rozmowa Zychowicza z Krzysztofem Rakiem o stosunkach polsko-niemieckich w latach 30-tych i w ogóle o sytuacji w Europie przed II WS. No i jakże by inaczej, o Polakach i Hitlerze. :D  Pasjonujące! 

 

Szczególnie ciekawy jest wątek de facto sojuszu polsko-niemieckiego w 1938 r., gdy Polska i Niemcy zagwarantowały sobie wzajemne wsparcie, gdyby kryzys czechosłowacki przekształcił się w konflikt ogólnoeuropejski. 

 

Czy Hitler naprawdę chciał sojuszu z Polską? Krzysztof Rak i Piotr Zychowicz - YouTube


Użytkownik Fuhrer edytował ten post 11 kwiecień 2021 - 00:20


#213 Typerke

Typerke
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 15 kwiecień 2021 - 14:47

Biała Śmierć
-------------------------------------------------
„Finlandia podczas II wojny światowej cz. 1 (1939-1941)”
https://youtu.be/RYiAvn0buPQ
„Finlandia podczas II wojny światowej cz. 2 (1941-1945)”
https://youtu.be/m4KkXZCfql0

-------------------------------------------------
„Największy wróg Hitlera - Sensacje XX wieku Bogusława Wołoszańskiego” w YouTube
https://youtu.be/PK8puPaiGVE

-------------------------------------------------
„FAHNE RAUS ! TAK BYŁO WE WRZEŚNIU 1939 W KATOWICACH OCZAMI ŚWIADKA” w YouTube
https://youtu.be/Q7xqpJzEu7k
  • Fuhrer lubi to

#214 Typerke

Typerke
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 12 lipiec 2021 - 20:40

KWK Wieczorek 😮
https://dziennikzach...towic/ar/715639


Obejrzyj film „Ucieczka z Auschwitz”
https://youtu.be/aFaAgo_NM9A


„Meksyk podczas II wojny światowej”
https://youtu.be/taUXkw55QrM

#215 Typerke

Typerke
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 19 wrzesień 2021 - 10:56

Lubań film z eksploracji poniemieckiego kompleksu

https://youtu.be/043_ZGy-82g


Wrzesien 39 Olaf Popkiewicz 5odc swietny materiał

https://youtu.be/Rt3o0qGF9_Q

https://youtu.be/mekFYARZP6E

https://youtu.be/u3mq9YfWzWs

https://youtu.be/OwYFCwVcQVM

https://youtu.be/SwcwZ1g6Myk

------------------------------------------------------

 

Halszka

 


Użytkownik Typerke edytował ten post 30 grudzień 2021 - 23:55


#216 Bartek84

Bartek84
  • SK1964

Napisano 01 sierpień 2022 - 22:02

https://pch24.pl/jak...w-warszawskich/

Jak Niemcy przez lata hodowali morderców powstańców warszawskich?

w rozmowie z PCh24 TV prof. Marek Kornat, historyk, sowietolog, autor książki „Niższość cywilizacyjna wrogiego narodu”.

Gość programu „Rozmowa PCh24” był pytany o niemiecką antypolską propagandę, która w decydującym stopniu przyczyniła się do zbrodni dokonanych na Polakach w czasie II Wojny Światowej, w tym Powstania Warszawskiego.

– Pamiętam dobrze pierwszą, historyczną wizytę niemieckiego kanclerza Helmuta Kohla w Warszawie tuż po ustanowieniu rządu Tadeusza Mazowieckiego. Powiedział on, że wbrew temu, co się mówi o tysiącletnim antagonizmie polsko-niemieckim prawda jest taka, że od połowy XII wieku do 1939 roku, kiedy „naziści najechali Polskę” panował między naszymi narodami długotrwały pokój. Teraz jest pytanie, co o tym sądzić? Moim zdaniem nie była to wypowiedź prowokacyjna, antypolska, mająca nas ośmieszyć. Kohl po prostu przedstawił typowy niemiecki punkt widzenia. To, że jest on totalnym fałszem chyba nie muszę nikomu z Polaków tłumaczyć. Jest to fałsz nie przez stworzenie czegoś nowego, czegoś, czego wcześniej nie było, tylko przez przemilczenie. Przemilczenie chociażby katastrofalnego dla nas – Polaków antagonizmu polsko-pruskiego i to, że Prusy w rozstrzygający sposób przyczyniły się do zamordowania I Rzeczypospolitej. Bez uwzględnienia antagonizmu polsko-pruskiego nie da się zrozumieć tego wszystkiego, co zaszło między Polakami a Niemcami – podkreślił historyk.

W ocenie prof. Kornata Niemcy, chcąc utrzymać zdobycze rozbiorów, życzyli nam jak najgorzej. – Cały czas Niemcy głosili narrację o polskim barbarzyństwie, o polskiej niższości cywilizacyjnej, braku zdolności państwowych i polskim bankructwie gospodarczym – wyjaśnił. – Po zakończeniu I Wojny Światowej i odzyskaniu przez Polskę niepodległości Rzeczpospolita zaczyna upominać się o dostęp do morza, o Poznań, o Górny Śląsk etc., co dla Niemców jest czymś nieprawdopodobnym. Według nich polscy barbarzyńcy, ludzie stojący cywilizacyjnie niżej wyciągają rękę po niemieckie ziemie. Zrodziło to tzw. ideę 1919 roku, ideę odwetu. Negatywne emocje niemieckie zostały jeszcze mocniej skierowane przeciwko Polsce i zaczęły zbierać bogate żniwo – dodał.

Zdaniem gościa „Rozmowy PCh24” nie jest tak, iż niemiecki przekaz o niesłuszności wytyczenia granicy w Traktacie Wersalskim był tylko narracją polityczną, propagowaną po to by przekonać świat o niesprawiedliwości. – Była to również narracja antypolska, silnie negatywna i pokazująca Polaków jako barbarzyńców. Podam przykład: w roku 1925 nieopodal Starogardu Gdańskiego wykoleił się pociąg. Była to straszna katastrofa, w której zginęło 25 osób. Prasa niemiecka przez dłuższy czas nadawała jeden przekaz: polscy barbarzyńcy nie potrafią konstruować torów, przez co wykoleił się pociąg, którym jechali Niemcy. Inny przykład: kiedy Polska dostała uchwałą konferencji ambasadorów w Paryżu część Górnego Śląska, trzeba było przejąć zakłady azotowe w Chorzowie. Niemieccy inżynierowie wyjechali zostawiając wszystko. Prasa niemiecka porównała wówczas Polskę do małpy, której dało się zegarek. Twierdzili bowiem, że nasi rodacy są tak zacofani i prymitywni, że nie będą w stanie ponownie uruchomić tych zakładów. Nam jednak udało się to zrobić, co wywołało jeszcze większą furię w niemieckiej prasie – relacjonował.

– Ogólnie charakteryzując niemieckie dyskursy o Polsce i Polakach powiedziałbym tak: narracja propagandowa doby weimarskiej, czyli do 1933 roku miała przekaz antysłowiański, aczkolwiek wątków rasowych nie poruszano tak często i tak mocno jak w czasie hitleryzmu. Podtrzymywano tezę o sezonowości państwa polskiego. Twierdzono, że Polacy są pozbawieni jakiejkolwiek zdolności do urządzenia się we własnym państwie. Mocny przekaz miała narracja o bankructwie polskiej gospodarki. Do tego dochodziła teza o geopolityce, że w Europie Środkowej nie ma miejsca dla silnych Niemiec i silnej Polski – silniejszy musi pokonać słabszego, a od tego wyroku historii już nie ma apelacji – mówił prof. Kornat.

– Ostatnia rzecz: narracja niemiecka miała dwa przeznaczenia. Do własnego narodu, który miała umocnić i pokazać Polaków jako wrogów, z którymi kompromis nie będzie możliwy. Do międzynarodowych kół: pokazać, że to Niemcy mają rację w sporze z Polską, aby społeczność międzynarodową nakłonić do współczucia skrzywdzonym wyrokiem historii Niemcom – mówił dalej.

Zmiana w niemieckiej propagandzie antypolskiej miała miejsce, jak wyjaśnił prof. Marek Kornat, 26 stycznia 1934 roku, kiedy to nad Renem nastąpiło 5-letnie zamrożenie antagonizmu polsko-niemieckiego w formie oficjalnej, urzędowej. – Społeczeństwa natomiast nadal były do siebie ustosunkowane negatywnie. Przyjazdy Goeringa, Goebbelsa, Franka, Ribbentropa etc. robiły zewnętrzne wrażenie, że rządy się przyjaźnią. Niemcy próbowali nas zjednać stosując taktykę straszenia Sowietami i opowiadając o podboju Rosji. Polska na to nie poszła, jeśli ktoś mówi inaczej, ten kłamie totalnie – ocenił.

– W niemieckim społeczeństwie nadal drzemała bardzo silna nienawiść do Polaków, ale w centralnych gazetach nie podgrzewano w sposób oficjalny i systematyczny antypolskich nastrojów. Z kolei w prasie lokalnej atakowano Polskę dalej. Były organizowane tzw. wieczory graniczne, gdzie przy ognisku i piwie rozmawiano o historii, frontalnie atakując przy tym Polskę. Ci, którzy prowadzili te spotkania, starannie pilnowali tego, że to nie może się przedostać do opinii publicznej, bo Fuehrer będzie niezadowolony. „Przyjdzie czas na rozrachunek z Polską, ale na razie Hitler potrzebuje ugody”, powtarzano w latach 1937-1938 – zaznaczył gość PCh24 TV.

W ocenie prof. Kornata, to antypolska propaganda, jaką codziennie po Wielkiej Wojnie serwowano „zwykłym Niemcom” doprowadziła do wymordowania 6 milionów Polaków, w tym 200 tys. warszawiaków w czasie Powstania. – To jest warunek sine qua non. Społeczeństwo niemieckie było wychowane w nienawiści do Polaków. Propaganda hitlerowska mówiła niemieckiemu społeczeństwu bez przerwy hasło: „Albo my, albo oni. Albo oni nas wykończą, albo my ich, takie są prawa natury”. Gdyby nie ta propaganda, to moim zdaniem Niemcom nie udałoby się dokonać takich zbrodni i nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości – podkreślił.

– Teoria podludzi to koronny przykład propagandy odczłowieczającej wroga. Tak jak totalitaryzm sowiecki mówi o „obiektywnych wrogach komunizmu”, czyli burżuazji, kapitalistach, Kościele Katolickim etc. tak dla Niemców wrogami numer jeden są Polacy i Żydzi. Kiedy mówimy o teorii podludzi, to warto wiedzieć, że nie wymyślono tego w Niemczech, tylko wymyślił to jak się przyjmuje trochę ekscentryczny amerykański pisarz przed I Wojną Światową Lothrop Stoddard. Tylko, że z tego nic nie wynikało. Szatańskie idee o podczłowieczeństwie napisał bowiem człowiek w książce, którą jedni przeczytali, a inni nie. W Niemczech stało się to – idea podczłowieka narzędziem publicznego dyskursu sterowanego przez państwo. Dyskursu systematycznego, konsekwentnego i zdecydowanego. Trzeba to rozróżnić i pamiętać, że wychowanie w nienawiści daje takie owoce jak rzeź Woli czy niemieckie ludobójstwo dokonane na warszawiakach w 1944 roku – wyjaśnił naukowiec.

Prof. Marek Kornat zwrócił również uwagę na antychrześcijański wymiar niemieckiego totalitaryzmu. – Właśnie ten wymiar niemieckiego nazizmu umożliwił mobilizację niemieckiego społeczeństwa wokół wszystkich celów, jakie stawiał Hitler. Bez antychrześcijańskiego oblicza niemieckiego totalitaryzmu nie sposób sobie wyobrazić tej polityki, jaką Niemcy prowadzili. Celowo ten antychrześcijański wymiar hitleryzmu trzeba podkreślać, ponieważ nie ustają próby takiego napisania historii, jakby Kościół Katolicki był najwierniejszym sojusznikiem niemieckich nazistów, i jakby to Kościół Katolicki wychował tych ludzi w zabijaniu. Jest to kłamstwo totalne i trzeba je zwalczać – tłumaczył.

Zapytany czy Powstanie Warszawskie było niemieckim ludobójstwem na Polakach, gość Tomasza Kolanka odpowiedział: – Nie ma sensu rozmowa na ten temat, jeśli nie wprowadzimy lemkinowskiego pojęcia ludobójstwa. Rafał Lemkin wyobrażał sobie, że mamy do czynienia z potrzebą zdefiniowania zbrodni nad zbrodniami, jaką jest ludobójstwo, a ta zbrodnia nad zbrodniami to zabijanie ludzi ze względu na przynależność narodową, rasową, religijną etc. Z tego punktu widzenia jak najbardziej trzeba nazywać zbrodnie popełnione przez Niemców w czasie Powstania Warszawskiego ludobójstwem.

Prof. Kornat przypomniał również, że nie jesteśmy związani definicją Rafała Lemkina. – Historia prawa międzynarodowego zna również pojęcie zbrodni przeciwko ludzkości, dające się prosto określić w ten sposób, że opisują one masakry ludności czy samo zbrodnicze wykonywanie okupacji. Nie ma mowy o tym, żeby uwolnić Niemców od odpowiedzialności za zbrodnie popełnione w czasie Powstania Warszawskiego. Nie muszę chyba dodawać, jak słabe były działania wymiaru sprawiedliwości po II Wojnie Światowej z tego tytułu. Na tym położyły się też cieniem stosunki polityczne. Pamiętajmy o tym, że władze PRL dążyły do uzyskania kilku ekstradycji niemieckich zbrodniarzy, czego Niemcy odmówili. Dla Niemców było niezwykle wygodne powiedzenie, że proces byłby niesprawiedliwy, bo w Polsce jest komunizm – zaznaczył.

W rozmowie poruszono również kwestię tego, jak Niemcy patrzyli i patrzą na Powstanie Warszawskie. – W niemieckiej optyce jest ono rozumiane w ten sposób, że to krwawe stłumienie rewolty na granicy linii frontu, który zbliża się od wschodu. W domyśle: zamordowanie 200 tysięcy warszawiaków nastąpiło w związku z tym „usprawiedliwionym działaniem”. Tego żaden ważny, liczący się przedstawiciel niemieckiego świata polityki czy nauki nie powie na głos, ale takie są realia. Druga sprawa: Niemcy podkreślają rzekomo ludzkie i humanitarne traktowanie po zakończeniu zrywu 2 października 1944 roku. Tu może i nawet można by przyznać im rację, bo mogli przecież wymordować wszystkich warszawiaków, ale gdybyśmy tak zrobili, to uwiarygadnialibyśmy niemieckie zbrodnie i przedstawiali ich jako „zbrodniarzy z ludzką twarzą”, którzy mogli zabić, ale tego nie zrobili. Taka narracja jest jednak podnoszona w niemieckich dyskursach o Polsce – wyjaśnił.

Na koniec tego wątku prof. Kornat przytoczył pewną sytuację, jaka miała miejsce w Niemczech. – Kilka lat temu brałem tam udział w jednej konferencji. Po moim wykładzie podszedł do mnie człowiek, który zadał mi pytanie: „czy to prawda, że Luftwaffe bombardowało Polskę?”. Bo on słyszał, że kilka bomb spadło na Warszawę, a my robimy z tego wielkie halo. To też pokazuje pewien punkt widzenia. Nie wiem, czy ten człowiek był prowokatorem, czy reprezentantem skrajnych uczuć antypolskich. Takie pytanie jednak padło i pokazuje ono, mimo wszystko, moim zdaniem niemiecki punkt widzenia – podsumował gość PCh24 TV.
Bóg, Honor, Ojczyzna.

#217 Bartek84

Bartek84
  • SK1964

Napisano 01 sierpień 2022 - 22:12

"Wasze zabójstwo jest postanowione."

https://twitter.com/...eT37cYdcVQ&s=19


Z dziennika amerykańskiego sekretarza stanu z 1939.
  • Fuhrer i Edy lubią to
Bóg, Honor, Ojczyzna.

#218 Typerke

Typerke
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 24 grudzień 2022 - 04:22

Jak Churchill Zamordował Sikorskiego

https://youtu.be/gQZfYP4pORk
  • Edy, zebro78 i Jarecki567 lubią to

#219 Bartek84

Bartek84
  • SK1964

Napisano 09 czerwiec 2023 - 08:37

https://przystanekhi...-na-Polske.html

Węgrzy wobec agresji niemieckiej na Polskę

ANNA KOŁAKOWSKA 01.10.2020

Wrzesień 1939 Węgry Stosunki międzynarodowe
Mimo nacisków Berlina Królestwo Węgier nie przyłożyło ręki do niemieckiej napaści na Polskę we wrześniu 1939 r., później zaś dyskretnie wspierało ewakuację polskich żołnierzy do Francji.


Strzeżcież się, Mości Panowie Węgrzyni i nawzajem

Mości Panowie Polacy, wszelkiego nadwerężenia, wszelkiego pogwałcenia

sojuszu uczynionego wedle postanowień patronów świętych obojga królestw,

i szanowanego przez długie czasy: abyście nie ściągnęli na się kaźni Boga

i pomienionych świętych Jego, a nieszczęścia na swojaków. Albowiem

nie godzi się sąsiadowi wojować z sąsiadem. Owszem, obie strony powinny

w szczerości i wierze stać jedna drugiej ku pomocy, a przysłudze

i nieprzyjaciołom zastawiać się obopólnie.



Przytoczony tekst bezimiennego autora z XIV w. zawiera myśl, którą realizowały oba narody – polski i węgierski – w ciągu swojej tysiącletniej historii z obopólną korzyścią. Co więcej, przekonanie o wzajemnej przyjaźni było tak silne, że znalazło odzwierciedlenie również w przekazie ludowym. Jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym wśród górali polskich i węgierskich żywa była legenda o tym, że granicą, którą pod karą Bożej klątwy ustanowili św. Wojciech i św. Stefan, ma być wodny dział Beskidu, i biada na tym i na tamtym świecie temu, kto naruszyłby dobre stosunki sąsiedzkie i wieczny pokój.



Polska w dwudziestoleciu nigdy nie wystąpiła przeciwko swoim bratankom: nie ratyfikowała krzywdzącego Węgry traktatu w Trianon z 1920 r. i nie przystąpiła do antywęgierskiej Małej Ententy, zawiązanej przez Rumunię, Jugosławię i Czechosłowację. Węgry zaś wsparły Polskę dostawami broni i amunicji w 1920 r. podczas wojny z bolszewikami.

„Nigdy nie użyjemy broni przeciwko Polsce!”

W wyniku traktatów pokojowych po I wojnie światowej Węgry utraciły dwie trzecie terytorium, a ponad 3 mln Węgrów mieszkało poza granicami własnego kraju. Skrzywdzone państwo ciążyło ku Rzeszy Niemieckiej, mając nadzieję na rewizję granic, odzyskanie historycznych ziem i silnej pozycji w układzie europejskim. Gratyfikacją za sojusz z Adolfem Hitlerem było włączenie do monarchii węgierskiej w listopadzie 1938 r. południowej Słowacji i południowej Rusi Zakarpackiej, w których przeważała ludność węgierska. W marcu 1939 r. za zgodą Niemiec, gdy te dokonywały rozbioru Czecho-Słowacji, Węgry zaanektowały pozostałe tereny Rusi Zakarpackiej. W wyniku tych działań doszło do utworzenia granicy polsko-węgierskiej, która miała przebieg bardzo zbliżony do historycznej linii granicznej między oboma państwami. Chociaż Polska i Węgry znajdowały się w przeciwstawnych układach sojuszniczych, wzajemne relacje tych krajów pozostawały przyjacielskie. Polska w dwudziestoleciu nigdy nie wystąpiła przeciwko swoim bratankom: nie ratyfikowała krzywdzącego Węgry traktatu w Trianon z 1920 r. i nie przystąpiła do antywęgierskiej Małej Ententy, zawiązanej przez Rumunię, Jugosławię i Czechosłowację. Węgry zaś wsparły Polskę dostawami broni i amunicji w 1920 r. podczas wojny z bolszewikami.

W żywotnym i uzasadnionym interesie Węgier było wspieranie Rzeszy i ekspansyjnej polityki Hitlera, ale granicą lojalności wobec Niemiec były moralne zobowiązania wobec Polski. To chyba jedyny przypadek w polityce międzynarodowej, gdy rząd jednego państwa nie tylko mówił o względach moralnych w stosunkach międzynarodowych, lecz także te moralne zobowiązania uwzględniał. Wiedząc o tym, że Niemcy wypowiedzą Polsce deklarację o niestosowaniu przemocy, węgierski minister spraw zagranicznych István Csáky 27 kwietnia depeszował do ambasadora w Rzymie:

„Nie będziemy walczyć bezpośrednio przeciwko Polakom, bo byłoby to niemożliwe z uwagi na politykę wewnętrzną, a ponadto dyktuje nam tak nasze moralne przekonanie. Z drugiej zaś strony Niemcy nie mogą powiedzieć, że ich nie poparliśmy. […] Jeżeli jednak wpuścilibyśmy Niemców bez jednego słowa lub przy ewentualnym sprzeciwie, żeby z terenu Węgier walczyli z Polską, to wybuchłaby tu rewolucja i nastałaby taka moralna apatia, że tracąc wiarę w siebie, znaleźlibyśmy się w gorszej sytuacji niż wspomagani przez Niemców Słowacy”.

O tym, że Węgry w żadnym razie nie będą walczyć przeciwko Polsce, Csáky zapewniał także polskiego przedstawiciela w Budapeszcie, posła Leona Orłowskiego. Również Hitler został poinformowany przez premiera Węgier Pála Telekiego o stanowisku jego rządu wobec niemieckich zamiarów agresji na Polskę:

„[…] mam przyjemność oświadczyć Waszej Wysokości, że Węgry, o ile nie zajdzie poważna zmiana w zachodzących okolicznościach, z przyczyn moralnych nie widzą możliwości zbrojnego wystąpienia przeciwko Polsce”.

Kwestie moralne były akcentowane jeszcze wielokrotnie w korespondencji dyplomatycznej, również tej kierowanej do Włoch – sprzymierzonych z Hitlerem w Osi. W liście do Benita Mussoliniego z 27 lipca 1939 r. Csáky informował:

„Niezaprzeczalnym celem węgierskiego rządu jest udowodnienie w sposób wykluczający wszelkie wątpliwości i jawny przyjaźni z państwami Osi. […] Jak do tej pory rząd polski zarówno w stosunku do państw zachodnich jak i w Rumunii uczynił wszystko, aby chronić zasadnicze węgierskie interesy wobec Rumunii. Włochy byłyby pierwszym państwem, które wiedząc o tym, potępiłyby naszą niewdzięczność […]. Tym bardziej nie rozumiemy ewentualnych wątpliwości wobec naszej lojalności, ponieważ i Włochy, i Niemcy zawsze wiedzieli, że nie będziemy prowadzić działań wojennych przeciwko Polsce”.

Także regent Królestwa Węgier Miklós Horthy nie pozostawiał wątpliwości co do lojalności Węgier wobec Rzeczypospolitej. 31 sierpnia 1939 r. powiedział podczas inauguracyjnego posiedzenia Zgromadzenia Narodowego, że Węgry nie mogą i nie będą podporządkowywać swojej przyjaźni z Polską przyjaźni z Niemcami. Napisał także osobisty list do kanclerza Rzeszy, w którym jednoznacznie poinformował go, że Węgry w żadnym razie nie wystąpią przeciwko Polsce. Oficjalne węgierskie czynniki prezentowały pogląd bliski węgierskiemu społeczeństwu, które przy różnych okazjach manifestowało propolskie sympatie. Przykładem może być Zjazd Niezależnej Partii Drobnych Posiadaczy (19–20 sierpnia 1939 r.), podczas którego wznoszono okrzyki „Niech żyje Polska!”, „Nigdy nie użyjemy broni przeciwko Polsce!”. Zjazd przyjął entuzjastycznie rezolucję o tym, że ani jeden Węgier nie będzie walczył przeciwko państwu polskiemu.

Horthy zagroził wręcz, że gdyby Niemcy samowolnie zdecydowały się na transporty wojskowe przez terytorium Węgier, nie zawaha się wydać rozkazu wysadzenia tunelu kolejowego w Łupkowie, co całkowicie sparaliżowałoby jedyne połączenie kolejowe Węgier z Polską.

Sprawa honoru

Dla przyjaźni polsko-węgierskiej czas próby nadszedł 1 września 1939 r. Po ataku Niemiec na Polskę Hitler zwrócił się do rządu węgierskiego z prośbą o zgodę na wykorzystanie linii kolejowych na terenie Rusi Zakarpackiej w celu przewiezienia niemieckich wojsk nad polską granicę. Rząd węgierski zdecydowanie odrzucił tę prośbę, choć Niemcy oferowali poszerzenie posiadania węgierskiego o powiaty samborski w województwie lwowskim i turczański w stanisławowskim. Minister spraw zagranicznych Joachim von Ribbentrop 9 września zwrócił się do Csákyego z sugestią, aby rząd węgierski zezwolił na przemarsz niemieckich wojsk ze Słowacji do Polski. W odpowiedzi usłyszał, że nieangażowanie się Węgier w działania zbrojne przeciwko Polsce to sprawa honoru narodowego i narodowej godności Węgrów. Również Rada Stanu odrzuciła te żądania, odpowiadając stanowczo, że Węgry w żadnej akcji wojskowej przeciwko Polsce nie będą uczestniczyły. Horthy zagroził wręcz, że gdyby Niemcy samowolnie zdecydowały się na transporty wojskowe przez terytorium Węgier, nie zawaha się wydać rozkazu wysadzenia tunelu kolejowego w Łupkowie, co całkowicie sparaliżowałoby jedyne połączenie kolejowe Węgier z Polską.

Walcząca Rzeczpospolita otrzymała także wsparcie propagandowe. W poufnej depeszy rządu węgierskiego do prasy zalecano, aby odnośnie do działań wojennych w Polsce przekazywała ona informacje pochodzące wyłącznie od Polskiej Agencji Telegraficznej oraz oficjalne komunikaty rządu RP i wiadomości pochodzące od jego przedstawicieli. Informacji z innych źródeł sugerowano nie podawać, tłumacząc, że nie można ich zweryfikować. W prasie pojawiało się wiele artykułów o historycznej przyjaźni obu narodów i o łączących je więzach. Wyrażano podziw dla bohaterstwa Polaków i współczucie dla umęczonego narodu. W dniu kapitulacji Warszawy dziennik „Eger” zacytował spikera Polskiego Radia:

„Bohaterstwo obrońców Warszawy przejdzie do historii. Pozbawieni wody, żywności i najniezbędniejszych środków do życia, lecz nie złamani moralnie, zaprzestają walki”.

Dyrektor Departamentu Prasy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych wydał 19 września ściśle tajne zarządzenie zakazujące podawania zakresu pomocy dla uchodźców przybywających z Polski, a V Oddział Sztabu Generalnego rozpoczął wstrzymywanie informacji prasowych o liczbie uchodźców cywilnych i wojskowych, o ilości i rodzajach broni oraz pojazdów wojskowych i innych materiałów wojennych, które w wyniku ewakuacji wraz z Wojskiem Polskim zostały przywiezione na Węgry. Niepublikowanie tych informacji leżało przede wszystkim w interesie Polaków, co pokazały najbliższe miesiące.


W dwudziestoleciu międzywojennym Polska miała początkowo dwie bezpieczne granice: z Rumunią i Łotwą. Niedługo przed wybuchem II wojny światowej uzyskała też granicę z Węgrami. Była to granica przyjaźni, a jej utworzenie okazało się opatrznościowe dla Polski i tysięcy uchodźców z kraju ogarniętego wojną, szczególnie zaś dla polskiej armii. Po południu 17 września, wobec napaści sowieckiej, pierwsze oddziały Wojska Polskiego zaczęły przekraczać granicę polsko-rumuńską z zamiarem przedostania się do Francji. Takie postępowanie było zgodne z dyrektywą Naczelnego Wodza:

„Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie się na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami […]”.

Nocą z 17 na 18 września prezydent RP, rząd, Naczelny Wódz i większa część jego sztabu także przekroczyli granicę rumuńską. Rumunia 6 września 1939 r. oficjalnie ogłosiła neutralność w toczącym się konflikcie. Choć miała zobowiązania sojusznicze wobec Polski w wypadku agresji ZSRS, minister spraw zagranicznych Józef Beck w imieniu swego rządu zwolnił z nich stronę rumuńską, licząc na udzielenie przez nią prawa przejazdu udającym się na Zachód naczelnym władzom RP. Okazało się jednak, że pod naciskiem Niemców Rumuni internowali prezydenta i rząd polski oraz żołnierzy przekraczających granicę. W tej sytuacji od 18 września Wojsko Polskie w zwartych oddziałach przekraczało w tym rejonie głównie granicę z Węgrami. Dzień wcześniej Beck polecił swojemu sekretarzowi Pawłowi Starzeńskiemu, aby natychmiast udał się do Budapesztu i poinformował rząd węgierski, że część polskiej armii przejdzie na teren Królestwa Węgier i będzie chciała skorzystać z azylu politycznego, ale żołnierze zachowają przepisy prawa międzynarodowego, pozwolą się rozbroić i w niczym nie naruszą węgierskiej neutralności.



Wrogości i nieżyczliwości doznawali Polacy tylko od obywateli węgierskich niemieckiego pochodzenia. Władze węgierskie starały się przeprowadzać rozbrojenie żołnierzy polskich w taki sposób, aby nie naruszyć ich godności. Często tej czynności, dla wszystkich przykrej, towarzyszyło odgrywanie przez orkiestrę wojskową hymnu polskiego.

„Witajcie bezdomni, lecz drodzy nam bracia”

Granica z Węgrami była otwarta dla Polaków do 28 września. Jej zamknięcie zostało spowodowane kategorycznymi żądaniami władz niemieckich. Trzeba jednak zaznaczyć, że od 20 września drogi ewakuacji do Rumunii i na Węgry były już odcięte przez Armię Czerwoną. Premier Teleki i minister spraw wewnętrznych Ferenc Keresztes-Fischer wyznaczyli pracowników administracji państwowej, którzy mieli przygotować miejsca dla uchodźców. Organizacją pomocy dla uchodźców przybywających z Polski zajmował się XXI Departament Ministerstwa Obrony Narodowej (Honwedów), kierowany przez płk. Zoltána Baló. Utworzono przy nim polski pododdział, na którego czele stał najpierw płk Marian Steifer, a po nim ppłk inż. Aleksander Król. Węgierski komendant XXI Oddziału nie podejmował ważniejszych postanowień i zarządzeń w kwestii uchodźców wojskowych bez opinii polskiego pododdziału. Sprawami uchodźców z Polski zajmował się też IX Departament MSW, którego Biurem do Spraw Uchodźców kierował wielki przyjaciel Polaków József Antall.

Polscy żołnierze na granicy byli rozbrajani i kierowani do obozów internowania, ale towarzyszyły temu powszechne przejawy sympatii, życzliwości oraz uznania, okazywane przez węgierskich pograniczników, żandarmerię, żołnierzy, urzędników i ludność cywilną. Wrogości i nieżyczliwości doznawali Polacy tylko od obywateli węgierskich niemieckiego pochodzenia. Władze węgierskie starały się przeprowadzać rozbrojenie żołnierzy polskich w taki sposób, aby nie naruszyć ich godności. Często tej czynności, dla wszystkich przykrej, towarzyszyło odgrywanie przez orkiestrę wojskową hymnu polskiego. Generał Kazimierz Sosnkowski wspominał jeden z etapów swojej podróży w eskorcie do Egeru:

„[…] zostaliśmy wyładowani przed posterunkiem żandarmerii we wsi Toska. Żandarmi węgierscy okazali się dobrodusznymi, gościnnymi ludźmi. Zaproszono nas na wspólną wieczerzę i odstąpiono nam cztery posłania we wspólnej izbie koszarowej”.

Na trasie przemarszu polskich oddziałów do obozów internowania miejscowa ludność okazywała Polakom wiele serdeczności, przygotowywała jedzenie, ulice dekorowano polskimi flagami czy powitalnymi napisami, jak choćby „Witajcie bezdomni, lecz drodzy nam bracia”. W miejscowościach, w których Polacy zatrzymywali się na noc, ludność odstępowała im swoje domy i łóżka, przenosząc się na ten czas do szop i stodół. Życzliwość ludności węgierskiej dla polskich żołnierzy wspominał gen. Stanisław Maczek:

„10. Brygadę Kawalerii przyjmowała i fetowała, poiła i żywiła na każdym kroku cudowna ludność węgierska […]. Trudno zapomnieć tyle gościnności i tyle serca. Gdy w pewnym dniu przesunięto sztab brygady do małego miasteczka […], cała ludność wyległa na rynek i w mig rozdrapali nas między siebie. Mnie i mej rodzinie dostał się zasobny i duży dom właściciela poczty. Gospodarze usunęli się do jakiejś komórki, by nam dać najlepsze pokoje. Od stołu zastawionego wybornymi potrawami i winem prawie się nie wstawało, bo całe falangi ludzi przychodziły, żeby nas zobaczyć i powitać”.

Żołnierzy polskich rozlokowano w 140 obozach internowania, a przy Ministerstwie Obrony Narodowej utworzono Przedstawicielstwo Internowanych Żołnierzy Polskich w Królestwie Węgier – z gen. Stefanem Dembińskim na czele. 21 września 1939 r. powstał Węgiersko-Polski Komitet Uchodźczy, skupiający arystokrację, naukowców i ludzi kultury, przekształcony w grudniu w Węgiersko-Polski Komitet Opieki nad Uchodźcami. Kierowała nim hrabina Erzsébet Szapáry, która dla sprawy polskiej pozyskiwała przedstawicieli najbardziej utytułowanych rodów.



„Utwierdzając przyjaźń polsko-węgierską”

Dla większości polskich żołnierzy Węgry nie były miejscem docelowym, lecz przystankiem w drodze do formującej się we Francji armii pod dowództwem gen. Władysława Sikorskiego. Niemcy mieli dobrze rozwiniętą agenturę na terenie Węgier, więc akcja ewakuacyjna musiała być prowadzona z dużą ostrożnością i w tajemnicy. Na szczęście dla sprawy polskiej do listopada 1939 r. władze węgierskie nie sporządziły ewidencji internowanych, co bardzo ułatwiało ucieczki z obozów. Również warunki życia w ośrodkach internowania, ich półotwarty charakter, przepustki dla osadzonych lub wręcz stwarzanie możliwości ucieczki ułatwiały ewakuację. Tak było np. w obozie Petlend-puszta, gdzie ulokowano żołnierzy gen. Maczka, który wspominał:

„Major [Emil] Słatyński, choć nie bardzo władał językiem niemieckim, nie mówiąc już o węgierskim, co noc pił na umór z pułkownikiem węgierskim, komendantem swego obozu, utwierdzając przyjaźń polsko-węgierską. I co noc przed godziną 12 do stołu podchodził wachmistrz żandarmerii z meldunkiem, o której godzinie i na jakim kierunku będą jego patrole, a raczej podkreślając, o której i gdzie ich nie będzie. Na co pułkownik węgierski, nachylając się do Słatyńskiego, dorzucał «tylko nie więcej jak trzydziestu». Tak więc po kilku tygodniach 10. Bryg[ada] Kaw[alerii] Motorowej, po kampanii wrześniowej w Polsce i internowaniu na Węgrzech, znalazła się w powolnym i oryginalnym ruchu «na raty» do miejsca nowej zbiórki – we Francji”.

Na trasie przemarszu polskich oddziałów do obozów internowania miejscowa ludność okazywała Polakom wiele serdeczności, przygotowywała jedzenie, ulice dekorowano polskimi flagami czy powitalnymi napisami, jak choćby „Witajcie bezdomni, lecz drodzy nam bracia”.

Oczywiście część przedstawicieli władz węgierskich wspierała wysiłki Polaków mające na celu przedostanie się do Francji. Jedną z takich osób był wspomniany płk Baló, który po każdej ucieczce kilkudziesięcioosobowej grupy z obozu w Sárvárze, położonego w pobliżu granicy z Jugosławią (co zdarzało się każdego tygodnia), wysyłał do niego internowanych z innych obozów, aby nie było widać zmniejszonej liczby osób. Do 21 listopada większość polskich żołnierzy opuszczała Węgry na podstawie paszportu wystawionego przez Poselstwo RP i wizy francuskiej. Akcja ewakuacyjna nosiła kryptonim „Ewa”, a organizowała ją konspiracyjna Ekspozytura W (polskie tajne przedstawicielstwo). Same jednak dokumenty uprawniające do legalnego przekroczenia granicy nie wystarczały, aby dotrzeć z Jugosławii i Włoch do Francji. Potrzeba było cywilnych ubrań oraz pieniędzy. W tych kwestiach wszelkiej pomocy udzielali Węgrzy, a szczególnie Komitet Opieki. Trzeba też podkreślić, że rząd węgierski, choć był sojusznikiem Hitlera, utrzymywał polskie przedstawicielstwo aż do stycznia 1941 r., chociaż Węgry wcześniej przystąpiły do Osi.


Pod naciskiem Niemców 21 listopada 1939 r. weszło w życie rozporządzenie XXI Departamentu Ministerstwa Obrony Narodowej, zgodnie z którym polscy żołnierze nie mogli opuszczać terenu Węgier. Ale udało się je obejść – attaché wojskowy płk Jan Emisarski zwalniał żołnierzy ze służby wojskowej i przekraczali oni granicę jako cywile. Nie byłoby to oczywiście możliwe, gdyby nie życzliwość i przyjaźń, którymi darzył Polaków premier Teleki. Poseł Orłowski opisywał eskapady takich „cywilów”:

„[…] parę wagonów trzeciej klasy pociągu idącego z Budapesztu na granicę jugosłowiańską zajętych było, czasami wyłącznie, przez sztywnie siedzących «turystów» polskich, ubranych zupełnie jednolicie w podobne ubrania, tego samego kroju i koloru, i w takież cyklistówki. Niejednemu «turyście» wyglądały spod spodni buty z cholewami. Ku wielkiemu zdziwieniu pasażerów niejednokrotnie zdarzało się, że taki «turysta» zrywał się z siedzenia jakby rażony piorunem i trzaskając obcasami, odpowiadał na pytanie zadane mu przez tak samiutko ubranego innego «turystę»”.

Również Komitet Opieki organizował fałszywe dokumenty, które umożliwiały przeniesienie wojskowych do obozów dla osób cywilnych. Wielu też Polaków opuszczało Węgry przez zieloną granicę na rzece Drawie. Tu znowu ogromną rolę odegrał Komitet Opieki. Jego sekretarz Tamás Salomon-Rácz własnym samochodem przewiózł do nadgranicznych miejscowości kilkaset osób. Do wiosny 1940 r. większa część polskich żołnierzy opuściła Węgry i przedostała się do Francji. Liczba obozów zmalała ze 140 do 25.

Sytuacja Polaków na Węgrzech stała kością w gardle politykom proniemieckim i samym Niemcom. Na podstawie prawa obowiązującego na Węgrzech kilku osobom wytoczono proces o to, że pomagały Polakom w ucieczce. Nie zapadł jednak żaden wyrok skazujący. W oparciu o zarządzenie ministra obrony sąd orzekł bowiem, że pomoc udzielana Polakom zamierzającym opuścić Węgry nie jest pomocą w ucieczce więźnia ani czynem antypaństwowym, ponieważ Polacy nie są jeńcami wojennymi, lecz przedstawicielami zaprzyjaźnionego narodu.

Tekst pochodzi z nr 12/2019 „Biuletynu IPN”
  • Fuhrer i Edy lubią to
Bóg, Honor, Ojczyzna.

#220 Bartek84

Bartek84
  • SK1964

Napisano 10 wrzesień 2023 - 10:23

Zbrodnie pomorskie

Podwaliną było podsycanie nienawiści Niemców do Polaków od dziesięcioleci, tylko jeden naród może przetrwać.

Wycinanie swastyk na czole, biczowanie gwoździami itp przed zamordowaniem. To jakby ktoś uważał, że Niemcy byli bardziej cywilizowani niż wschodnia dzicz.

"Wołyń" na Pomorzu. Z nienawiści do Polaków


Użytkownik Bartek84 edytował ten post 10 wrzesień 2023 - 10:29

Bóg, Honor, Ojczyzna.

#221 Typerke

Typerke
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 18 grudzień 2023 - 00:33

Rewelacja Audycja 💥

https://youtu.be/rm0...nFdiN6GBr1yYDiO

#222 Jah

Jah
  • Zarejestrowani użytkownicy
  • LokalizacjaHyvinkää

Napisano 18 grudzień 2023 - 02:17

Oooo super. Bardzo fajnie, że społeczeństwo w końcu nadrabia zaległości z wiedzy historycznej. W takim tempie to spokojnie gdzieś do 2050 roku, może troszkę później opinia publiczna pozna fakt, że naziści (i to nie byle jacy) budowali po wojnie NATO i amerykański przemysł oraz program kosmiczny NASA :lol:

 

Nic nowego tu nie powiedziano, znane fakty od wielu lat. IBM, Ford, Bayer\IG Farben, Porsche. Dużo łatwiej zapytać o nazwy firm i koncernów, które nie przyłożyły ręki do działań nazistów\NSDAP.


  • ejr lubi to

cześć jestem jah interesuje się sportem a moja ulubiona drużyna to GKS Katowice. oprócz tego interesują mnie dziewczyny imprezy i takie tam. pozdrawiam wszystkich forumowiczów


#223 Fuhrer

Fuhrer
  • SK1964

Napisano 08 luty 2024 - 03:42

Tygodnik dźwiękowy Generalnej Guberni z jesieni 1941 r. 

 


  • Edy, Buziol i BGC1964 lubią to

#224 Typerke

Typerke
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 13 marzec 2024 - 22:45

https://youtu.be/Gvo...IqGSmUDFQtR7bGu

🤦🤦🤦
https://x.com/mir__a...9702447176?s=12




Użytkownicy przeglądający ten temat: 5

0 użytkowników, 5 gości, 0 anonimowych