Skocz do zawartości


Zdjęcie

podróże/ wypoczynek


4159 odpowiedzi w tym temacie

#2301 Studi

Studi
  • SK1964
  • LokalizacjaDortmund

Napisano 07 listopad 2017 - 18:56

szukej moje vlepy ;-)


A.C.A.B.
FC BRIGADE GERMANY

#2302 Rafał

Rafał
  • SK1964

Napisano 09 listopad 2017 - 08:53

Jak teraz wygląda w Egipcie z bezpieczeństwem?
  • multi lubi to

#2303 rabin

rabin
  • Zarejestrowani użytkownicy
  • Lokalizacjawojkowice

Napisano 09 listopad 2017 - 09:33

Sielanka w chuj

#2304 Buziol

Buziol
  • Zarejestrowani użytkownicy
  • LokalizacjaBederowiec

Napisano 09 listopad 2017 - 19:57

Jak teraz wygląda w Egipcie z bezpieczeństwem?

 

 

Możesz spędzić bombowe wakacje.


Użytkownik Buziol edytował ten post 09 listopad 2017 - 19:58


#2305 Budus

Budus
  • SK1964
  • LokalizacjaWitosa

Napisano 09 listopad 2017 - 20:00

w kurortach zawsze było bezpiecznie



#2306 Sir Bobby

Sir Bobby
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 09 listopad 2017 - 21:22

z wyjątkiem tych kilku zamachów, np w Szarmie gdzie zabito 88 osób (2005)

 

poniżej coś bardziej aktualnego bo 2016 r. Pierwszy z brzegu po wpisaniu 'zamach w egipicie'

https://turystyka.wp...44252386702465a

 

Można sobie oczywiście zadać pytanie, gdzie większe prawdopodobieństwo, że jakiś dzikus cie rozjedzie ciężarówką albo zastrzeli z kałacha. W takim Egipicie czy np w Paryżu albo Londynie? A może w Nowym Jorku? 

 

cały czas trzeba mieć mega kurewskiego pecha, żeby akurat trafiło na Ciebie, a jak człowiek chciałby mieć pewność to niech jedzie do Ciechocinka. Tam zamach mu raczej nie grozi.


  • kosa lubi to

#2307 Rafał

Rafał
  • SK1964

Napisano 09 listopad 2017 - 22:43

No właśnie szukam miejsca gdzie można się rozerwać ;)

#2308 FC OLKUSZ

FC OLKUSZ
  • SK1964

Napisano 10 listopad 2017 - 07:11

Cicha 6 :-)

#2309 Chudy NFG

Chudy NFG
  • SK1964
  • LokalizacjaWitosa/Kirkby in Ashfield

Napisano 12 listopad 2017 - 07:44

No dobra jak obiecalem opisze moja wyprawe po Australii z kosztami ;)

wg kursu dolar australijski 2,75    funt brytyjski 4,81      yuan chinski 0,58

 

bilety lotnicze ... tu rozbierznosc jest mega duza od 450- 1000 funtow (termin linie) ... ja kupowalem bilety z Londynu (byly troche drozsze bo kupowalem jak dzieciaki mialy tu wolne) w tzw multistopie (chcialem z 2 roznych portow lotniczych wylatywac w AU) ... biletow szukalem okolo 3-4 miesiecy i w koncu je dopadlem w cenie jaka mnie interesowala za 4 bilety na trasie Londyn - GuangZou - Adelaida ... Sydney - GuangZou - Londyn ... zaplacilem 2087 funtow (linie Southern China) ... co daje cene okolo 2500 zl za bilet ... w drodze do AU mialem 18 godzin stopu w Chinach i linie zaoferowaly mi darmowy hotel wize i transfer ... na powrocie mialem tylko 4 godziny wiec nie wychodzilismy z lotniska

W Australii wynajelismy campera ... calosc z pelnym ubezpieczeniem i pakietem all (krzeselka, stolik, net niby satelitarny 1GB, dodtakowa butla, komplet poscieli i recznikow) plus oplata ze kampera bralem i odbieralem w innym miejscu,  zaplacilem 1525 funtow za 15 dni ... co daje okolo 7335 za kampera na 4 osoby ... czyli okolo 1840 za osobe

poczatkowo moj termin wyparawy byl troche inny tzn w AU mialem byc 14 nie 15 dni ... ale linie lotnicze zmienily mi lot i wydluzylem pobyt o ten 1 dzien :)

opis walne moze w 2 lub 3 czesciach ... no to zaczynamy

24.10 wylot z Londynu do GuangZou

25.10 rano jestem w GuangZou (okolo godziny 6:30 rano) wylot do Adelajdy mamy 22:15 ... wiec udajemy sie po wizy i tu 1 zonk tej wyprawy jakis jebany zolty sluzbista oznajmia nam ze ... wizy nie dostaniemy i chuj ... wkurwieni udajemy sie do okienka na dalszy transfer tu mila pani oznajmia nam ze mamy do lotu ponad 15 godzin i czemu nie idziemy do hotelu ... tlumaczymy co i jak z wizami i ona podbija nam karty i kaze nam zaczekac do 9 bo wtedy zmienia sie obsada na okienku wizowym (informujemy ja ze mamy darmowy hotel i transfer) okolo 9 udajemy sie z mila kobitka do okienka wizowego i ... po 10 minutach w naszych paszportach pojawia sie wiza chinska :) i tu zaczyna sie nastepna bajka lotnisko (bylem juz na naprawde duzych lotniskach ale takiego czegos nie widzialem 7 poziomow wtf) na 7 poziomie po okolo 15 minutowej wyprawie jestesmy w miejscu gdzie mamy transfer i hotel ... i tu 2 zonk tego dnia hotel ktory mielismy juz zapelniony i nastepna mila pani informuje nas ze mozemy sobie wybrac hotel jakie dzis maja w ofercie ... pada na 4 gwiazdkowy hotel w okolicach lotniska jak nas informuja :) owszem hotel w okolicy lotniska znajduje sie 25 minut jazdy busem ;) dosc szybko nas melduja i oznamia pani ze mozemy dostac pokoj rodzinny (standart jak na Chiny dosc dobry) i mamy transfer na lotnisko o 19 ... szybki prysznic chwila snu (zmiana czasu +7 godzin w stosunku do Londynu) i udajemy sie do pobliskiej knajpy na jakies zarcie plus browar ... cena za 3 rodzaje pierogow (39 sztuk) 3 piwa i cola to 54 yuany ... czyli okolo 34 zl ... powrot transfer szybka odprawa i lot do Australii

26.10 meldujemy sie w kraju kangurow :) co do wlotu do AU to kraza historie co mozna czego nie mozna itd itp (podobnie jak co do cen) my nie mamy niczego oprocz lekow i 2 butelek wodki ... (wypelniamy deklaracje wjazdowa) i po okolo 25 minutach jestesmy juz po odprawie ... przejscie 800 metrow i odbieramy naszego kampera z wypozyczalni pakujemy sie i udajemy na 1 zakupy do sklepu sieci woolworth ... i tu spotyka nas niespodzianka (wczesniej sledzilismy ceny tej sieci na necie) ceny nie zabardzo odbiegaja od cen w Europie ;) i jest duzo wiecej promocji niz bylo na necie (w dalszej czesci sie okaze ze kazdy stan ma inna promocje i ceny)

przykladowe ceny podudzia z kurczaka od 3,5 do 5 dolarow au, piersi z kurczaka od 7-11 dolarow au, kawa rozpuszczalna od 4-15 dolarow, napoje gazowane: pepsi 2L 2 dolary, Kirks 1,25 litra 1 dolar, herbata od 1- 5 dolarow, mleko okolo 1 dolar za litr, pomidory kupowalismy po 2,5 dolara, ogorki sztuka od 1 - 2 dolarow, chleb tu bylo roznie bo ceny zaczynaly sie od 2 do 7 dolarow (pieczywo typ brytyjski) czyli ceny nie bardzo odbiegaja od tych w EU ... szybkie zwiedzanie Adelajdy (za bardzo nie ma co zwiedzac) i udajemy sie do St Kilda ... gdzie jest najwiekszy plac zabaw w AU ... powierzchnia przekracza 4 boiska pilkarskie ... ma najdluzsza zjezdzalnie i zipline ... ogolnie wypas zarowno dla doroslych jak i dzieci ... po zabawie udajemy sie w strone Victor Harbor gdzie mamy nocleg ... meldujemy sie na kampingu platnym 28 dolarow

27.10 zwiedzamy Victor Harbor plus wyspe pingwinow (sa) spacerek okolo 45 minut i wracamy do miasta tranwajem konnym cena 7 dolarow za przejazd fajna sprawa ... potem jedziemy nad pink lake (woda jest) przeprawiamy sie przez jedno z jezior darmowym promem (tu widzimy mase pelikanow) i udajemy sie na nocleg w okolice Coorong National Park) ... tu meldujemy sie na kampingu

darmowy i wlascilel wysyla nas nad pobliskie jezioro abysmy zobaczyli zwierzaki tam  biegajace ... tu widzimy dzikie kangury (najwieksze jakie nam sie udalo zobaczyc na tej wyprawie ... skurwiele mialy grubo ponad 2 metry)

28.10 ten dzien przeznaczamy na jazde wzdluz wybrzeza po drodze zwiedzamy plaze ... trafiamy do jednego z miasteczek na lokalny beerfest i dowiadujemy sie z telefonu jednego z jego uczestnikow ze tu juz jest ponad pol miasta (bylo moze z 80/100 osob) probujemy ich lokalnych przysmakow, piwa i wina (maja mase degustacji) i tak docieramy na nastepny darmowy nocleg na jakas plaze :) (w AU praktycznie kazda plaza posiada toalete a niektore maja prysznice (tylko zimna woda))

 

CDN


Użytkownik Chudy NFG edytował ten post 12 listopad 2017 - 07:45


#2310 Crn

Crn
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 12 listopad 2017 - 12:53

Jak byłeś na Great Ocean Road to wrzuć zdjęcia :)



#2311 Chudy NFG

Chudy NFG
  • SK1964
  • LokalizacjaWitosa/Kirkby in Ashfield

Napisano 12 listopad 2017 - 16:40

Jak byłeś na Great Ocean Road to wrzuć zdjęcia :)

 

tak bylismy ... jak jakas madra glowa mi wytlumaczy jak tu wrzucic zdjecia to kilka wrzuce po calym opisie :)



#2312 Chudy NFG

Chudy NFG
  • SK1964
  • LokalizacjaWitosa/Kirkby in Ashfield

Napisano 12 listopad 2017 - 19:56

dobra lecimy dalej :)

29.10 udajemy sie na Seal Colony ... gdzie udaje nam sie zobaczyc foki (zarowno te australijskie jak i nowozelandzkie) one sie nie mieszaja ze soba i sa na 2 roznych czesciach tego polwyspu ... wychodzimy na najwyzszy klif Wiktorii i zarazem wygasly wulkan ... i tam udaje nam sie rowniez obserwowac wieloryby :) ... reszte dnia spedzamy na podrozy miedzy miasteczkami i plazami zaliczamy rowniez maly rezerwat z kangurami i wieczorem dojezdzamy do Great Ocean Road na platny kamping 55 dolarow (ale kamping mega wypas)

30.10 Great Ocean Road ... to trzeba zobaczyc na zywo ... zadne zdjecia filmy nie oddadza tego co tam sie dzieje :) ... trafiamy na dosc wieczna pogode (fale osiagaja wysokosc okolo 10-15 metrow) wszytskie plaze sa zamkniete na calej dlugosci GOR ... ale masa punktow widokowych daje nam podziwiac ten cud natury (na necie spotkalem sie z opisami ze GOR jest porwnywalne do Algarve w Portugalii ... dla osob co tam byly to napisze tyle Algarve to 10 moze 15% GOR) praktycznie caly dzien spedzamy na przejechaniu okolo 250 km tej trasy ... na nocleg docieramy do Geelong (tu na kampingu za 2 noce placimy 50 dolarow)

31.10 Melbourne ... rano pociagiem udajemy sie do Melbourne koszt biletu w 2 strony 18 dolarow au (odleglosc okolo 75 km) ... zwiedzamy miasto port, idziemy na kolo Melbourne cena bilet rodzinny (2 dorosle plus 1 dziecko 73 dolary) ... starszy syn z kolegami z AU sam zwiedza Melbourne (wchodzi na najwyzszy wiezowiec cena 20 dolarow) ... stadion Eithad z zewnatrz, cala dzielnica biznesowa spacer przy rzece ... wieczorem udajemy sie spowrotem w kierunku Geelong na nocleg na nasz kamping

1.11 to akurat bylo nie zaplanowane ale starszy syn dowiaduje sie od kolegow ze niedaleko jest Golden Point (taki skansen dzialajacy z 19 wieku plus dzialajaca kopalnia zlota po ktorej mozna sobie zrobic tour cena biletu rodzinnego 140 dolarow (2+2) plus zjazd do kopalni 26 dolarow ... bilet do muzeum zlota jest w cenie rowniez) ... mega fajna sprawa pracownicy poprzebierani w stroje 19 wieczne plus cale miasto zachowane w takim stylu (wszystko dziala kuznia, bank, poczta, mozliwosc szukania zlota w rzece ... znalezlismy takowe :) super sprawa) ... generalnie bardzo malo tam jest turystow bo miejsce slabo reklamowane (glownie szkolne wycieczki i zoltki) ... po zwiedzeniu tego udajemy sie w strone Melbourne przez ktore juz tylko przejezdzamy koszt 17 dolarow ... i udajemy sie na nocleg na jakis parking w okolicach Parku Wilsonsa

2.11 zwiedzamy Park Wilsonsa (wjezdzamy za darmo) kilka plaz rezerwat z kangurami strusiami i innymi domowymi zwierzetami :) ... potem udajemy sie na nocleg w kierunku Port Albert gdzie na darmowym parkingu spimy

3.11 ten dzien poswiecamy na jazde w kierunku Parku Kosciuszki (przejazd okolo 650 km) ... po drodze mijamy jedno wieksze miasteczko gdzie taki polski Radzionkow to juz by byla metropolia :) ... reszta drogi to pola farmy parki ... mega widoki ... wieczorem meldujemy sie na kampingu okolo 30 km przed Parkiem Kosciuszki ... koszt 50 dolarow ... ale tu wlasciciel ma caly zwierzyniec ... skaczace kangury wokol kamperow i przyczep, konie, owce, wombaki (takie mega pocieszne misie) i wiele innych domowych zwierzakow :) ... i tu jedyny raz spotykamy weza (nie jadowity)

4.11 Park Kosciuszki plus wyjscie na Gore Kosciuszki ... wjazd kolejka 74 dolary (bilet rodzinny) ... tu zaskakuje nas troche pogoda tzn zimno i snieg ... w niektorych miejscach okolo 80 cm ... po zdobyciu szczytu spacerek okolo 3 godzin w 2 strony ... pijemy goraca czekolade i piwo w najwyzej polozonej knajpie w AU ... cena czekolady 6 dolarow piwo 9 dolarow ... dalej udajemy sie w podroz do Canberry (stolica AU) ... tam szybkie zwiedzanie parlamentu krotki spacer do starego parlamentu i wzdluz rzeki (tu pod starym parlamentem napotykamy pikiete Aborygenow ktorzy walcza o ziemie ... takie miasteczko tam maja ... bardzo mili ludzie) ... generalnie wiecej nie ma co tam zwiedzac ... i wieczorem udajemy sie na kamping (darmowy) w kierunku Jervis Bay (najpiekniejsze plaze stanu New South Wales ... i jedne z ladniejszych w AU) ... i tu mamy jedyna przygode z kangurami na drodze (odradzam jazde po zmroku) wyskakuja nam 2 sztuki na droge ale w pore udaje mi sie je zauwazyc i minac ... ufff bylo cieplo ;)

 

CDN



#2313 _es

_es
  • Zarejestrowani użytkownicy
  • LokalizacjaSiemianowice

Napisano 13 listopad 2017 - 10:55

Kuba - w której części warto się zameldować? Bliżej Havany, Varadero czy może północna część lub wschód?



#2314 Dudi_1979

Dudi_1979
  • Zarejestrowani użytkownicy
  • LokalizacjaPaderewa

Napisano 13 listopad 2017 - 11:01

Kuba - w której części warto się zameldować? Bliżej Havany, Varadero czy może północna część lub wschód?


Przede wszystkim to się zastanów, nie gdzie się meldować tylko jak tam żonę zostawić. :)

#2315 _es

_es
  • Zarejestrowani użytkownicy
  • LokalizacjaSiemianowice

Napisano 13 listopad 2017 - 11:17

Ty się tyle lat zastanawiasz, a nadal koło Ciebie na meczach stoi  :hihi:



#2316 Dudi_1979

Dudi_1979
  • Zarejestrowani użytkownicy
  • LokalizacjaPaderewa

Napisano 13 listopad 2017 - 11:21

Ty się tyle lat zastanawiasz, a nadal koło Ciebie na meczach stoi  :hihi:


bo teraz się nie opłaca. Jakbym zabił zaraz po ślubie to za 9 lat bym wychodził :D

#2317 _es

_es
  • Zarejestrowani użytkownicy
  • LokalizacjaSiemianowice

Napisano 13 listopad 2017 - 11:23

I tak byś na awans i nowy stadion zdążył  :gacek:


  • Mayek i KRIS_BEMA lubią to

#2318 Chudy NFG

Chudy NFG
  • SK1964
  • LokalizacjaWitosa/Kirkby in Ashfield

Napisano 14 listopad 2017 - 04:18

Kuba - w której części warto się zameldować? Bliżej Havany, Varadero czy może północna część lub wschód?

.

Varadero ... masa turystow ... i Kuba najmniej kubanska ... jednak tu do Havany blisko
Cayo Coco - taki srodek ... osrodki hmm fajna jak na kubanskie warunki i mega fajne plaze
Holguin - stad masz blisko do Santiago i Guantanamo ... plaze sa ok ... osrodki tez ... wycieczka do Havany praktycznie tylko samolot ... chyba ze chcesz 16 godzin busem jehac ;)

#2319 Chudy NFG

Chudy NFG
  • SK1964
  • LokalizacjaWitosa/Kirkby in Ashfield

Napisano 16 listopad 2017 - 21:51

Ok ostatnia czesc wyprawy po Australii

zapomnialem napisac wjazd do Parku Kosciuszki 14 dolarow (24 godziny)

5.11 zwiedzamy plaze w Jarvis Bay jak i park (wjazd platny 11 dolarow na 48 godzin) ... generalnie pogoda nas nie rozpieszcza (lepsza na serfing niz na opalanie) ... udajemy sie na nocleg na darmowy kamping ... i tu spotyka nas nie mila niespodzianka okazuje sie ze nasze loty znowu sa zmienione ... telefon do linii lotniczych i uzyskujemy informacje ze musimy udac sie do najblizszego biura Southern China w AU ... takowe znajdujemy w centrum Sydney i tam sie udajemy na nastepny dzien

6.11 udajemy sie wczesniej niz bylo w planie do Sydney ... do biura linii lotniczych ... hmmm i tu okazuje sie ze poruszanie sie kamperem po centrum Sydney jest troche uciazliwe :) nie mozna na zaden parking podziemny podjechac ... udaje nam sie znalesc parking otwarty okolo 1,5 km od naszego biura i tam udajemy sie na nogach (stajemy kolo obserwatorium) ... jestesmy w dzielnicy finansowej tak troche jak w NY ;) ... sprawe z naszymi lotami zalatwiamy w okolo 50 minut i udajemy sie spowrotem do naszego kampera gdzie okazuje sie ze nasza pompa wody odmowlia posluszenstwa :/ znajdujemy adres naszej wypozyczalni i udajemy sie na naprawe pompy ... tam spedzamy okolo 4 godzin ... po naprawie udajemy sie w kierunku Gor Blekitnych ... stajemy na darmowym parkingu 30 km od tych gor

7.11 Gory Blekitne ... chyba jedna z lepszych atrakcji jakie mialem okazje widziec pogoda trafia nam sie naprawde super ... kupujemy bilety na Scenic World (120 dolarow au) i mamy mozliwosc calodziennego korzystania z 2 kolejek ... platforma jest niestety zamknieta a szkoda :/ (jest ona rozciagnieta na wysokosci 227 nad kanionem) zjezdzamy w dol i mozna tam chodzic 3 roznymi trasami ... plus mozna podejsc pod wodospady od dolu ... niestety mala ilosc wody troche psuje caly efekt ... przejscie dolem robi niesamowite wrazenie (sa tam najwyzsze w au eukaliptusy po 130 metrow) ... po przejsciu wszystkich 3 tras i pojezdzeniu zarowno kolejka jak i takim pociagiem udajemy sie na dalsze punkty widokowe ... czyli three sisters i wodospady ... po zwiedzeniu tego wszystkiego udajemy sie na kamping do Sydney ... co ciekawe jest tam jeden kamping na cale Sydney koszt za 2 noce 145 dolarow (ale kamping wypas full grille, plac zabaw, pralnie, natryski i oczywiscie dzikie zwierzaki ;) )

8.11 zwiedzamy Sydney (bylismy na polnocy miasta przejazd pociagiem/metrem to koszt 5 dolarow od osoby w 1 strone) ... przechodzimy przez most Harbour ... gdzie rozciaga sie widok na cala zatoke i opere ... zwiedzamy dzielnice Rock i udajemy sie w kierunku opery ... potem wykupujemy tour busem (bilet wazny 24 godziny na 2 trasach widokowych przejazd 1 to okolo 2 godzin) cena 180 dolarow au ... i tak zwiedzamy miasto plus na 2 trasie udajemy sie w kierunku Bondi Beach ... wracamy do centrum i udajemy sie w kierunku zatoki (chcemy zobaczyc noca Sydney) i tu spotyka nas niespodzianka poniewaz na jednym z dachow opery jest przedstawiona animacja na sezon letni (w obecnej chwili w AU jest odpowiednik polskiej poznej wiosny) ... animacja trwa 10 minut i faktycznie robi wrazenie ... ogladamy jeszcze cala zatoke noca i wracamy na nasz kamping

9.11 rano udajemy sie na obiekty olimpijskie ... tu nie mielismy tego w planie kupujemy tour po stadionie olimpijskim (40 dolarow) ... i okazuje sie ze jestesmy jedynymi osobami na tym tourze :) ... tour trwa okolo 35 minut ... gosciowa opowiada o calym kompleksie olimpijskim wiosce co tam zostalo wykorzystane i jakie rozwiania posiada stadion (napisze tyle olimpiada byla w 2000 roku a rozwizania podczas budowania stadionu zostaly wykorzystane lepsze niz na stadionie olimpijskim w Londynie gdzie olimpiada byla 12 lat pozniej) ... tu obserwujemy jak wymieniaja trawe poniewaz kilka dni pozniej gra tam mecz reprezentacja AU z Hondurasem o awans na MS w Rosji. Po wyjsciu ze stadionu udajemy sie pod znicz olimpijski (ktory obecnie jest fontanna) i odszukujemy nazwiska polskich olimpijczykow i paraolimpijczykow ktorzy zbobyli w Sydney medale. Po tym wszystkim udajemy sie jeszcze na okolo godzine na Bondi Beach i okoliczne plaze (w tym dniu jest dosc cieplo i sa duze fale i na BB obserwujemy mase serferow) ... nastepnie oddajemy naszego campera w wypozyczalnii i tu praktycznie konczy sie nasza 2 tygodniowa przygoda w AU ... taksowka udajemy sie na airport koszt 26 dolarow ... i wieczorem (22:15) odlatujemy w kierunku GuangZou w Chinach (lot trwal 11:15)

10.11 rano o 5:30 czasu chinskiego meldujemy sie w Chinach i czekamy 4,5 godziny na lot do Londynu ... o 9 wylatujemy juz w kierunku Europy aby po prawie 13 godzinach lotu zameldowac sie o 13:45 w Londynie (ta doba ma dla Nas 35 godzin)

 

z ciekawostek dodam ze net jaki zaoferowano nam w wypozyczalni niby satelitarny ... 35 dolarow 1 GB, 60 dolarow 5 GB ... my zakupilismy karte za 50 dolarow z 20 GB netu ... i tu taka uwaga jak ktos kiedys by kupowal net w AU ... my kupilismy w jakims sklepie na wiosce i problem polega na rejestracji (nie przyjmuje numerow spoza AU jak i numerow paszportow ... otrzymalismy informacje ze mozemy ta karte zarejestrowac w salonie ... oddalonym o prawie 1000 km dalej) ... karte zarejestrowalismy w salonie i mielismy neta :)

Cena paliwa najtaniej kupowalem za 1,22 najdrozej za 1,39 ... camper byl na benzyne :)

w sumie przejechalem 3470 km i spalilem 425 litrow ... co dalo mi srednia 12,2 l

i teraz takie male podsumowanie caly wyjazd trwal 17 dni ... koszty jakie ponioslem bilety, parkingi, kamper, paliwo, jedzenie, pamiatki itp to okolo 5200 funtow ... czyli okolo 25000 zl ... co dalo na osobe 6250 ... czyli wcale ta AU nie taka droga jak ja maluja :)

Jak macie jakies pytania to pisac tu albo na priv :)

Od siebie dodam tyle przygoda niesamowita ... teraz mysle nad jakims nowym  wyzwaniem :)



#2320 Mayek

Mayek
  • SK1964

Napisano 17 listopad 2017 - 07:33

Globalny Indeks Terroryzmu wiele też mówi o krajach, do których Polacy jeżdżą na wakacje. Liczba ofiar zamachowców w Egipcie wzrosła 9-krotnie w wyniku Arabskiej Rewolucji, a w Turcji w ostatnich latach aż 16-krotnie.


Bombowych wakacji u kozojebcow!

#2321 Chudy NFG

Chudy NFG
  • SK1964
  • LokalizacjaWitosa/Kirkby in Ashfield

Napisano 17 listopad 2017 - 09:16

Globalny Indeks Terroryzmu wiele też mówi o krajach, do których Polacy jeżdżą na wakacje. Liczba ofiar zamachowców w Egipcie wzrosła 9-krotnie w wyniku Arabskiej Rewolucji, a w Turcji w ostatnich latach aż 16-krotnie.


Bombowych wakacji u kozojebcow!


Domyslam sie ze u kozojebcow jest bezpieczniej teraz niz np w centrum Londynu Paryza lub innego cywilizowanego europejskiego miasta ;)

#2322 kosa

kosa
  • SK1964
  • LokalizacjaPanewniki

Napisano 17 listopad 2017 - 13:06

Statystycznie na pewno nie.


Przyjaźń jest wszystkim!


#2323 Chudy NFG

Chudy NFG
  • SK1964
  • LokalizacjaWitosa/Kirkby in Ashfield

Napisano 17 listopad 2017 - 13:28

Statystycznie na pewno nie.

 

To chyba dawno nie byles w/w miastach ... od ponad poltorej roku na terenie Londynu (calosc Great London jest 10 stopniowy alert w 10 stopniowej skali) ... a incydenty sa tu na porzadku dziennym



#2324 kosa

kosa
  • SK1964
  • LokalizacjaPanewniki

Napisano 17 listopad 2017 - 15:39

Z ogólnodostępnych danych wychodzi, że w Egipcie jest mniej bezpiecznie. Wystarczy porównać ilość ofiar w zamach terrorystycznych w ostatnich latach.


Użytkownik kosa edytował ten post 17 listopad 2017 - 15:41

Przyjaźń jest wszystkim!


#2325 Mayek

Mayek
  • SK1964

Napisano 17 listopad 2017 - 15:47

Chudy, sprecyzuj co to znaczy incydent?

 

Angole dmuchaja na zimne i ok, zrobili se alert 10, ale jaka jest szansa, ze cos jebnie w egipcie a w UK? Poza tym jednak w UK jest cywilizacja na wysokim poziomie i jak sie cos stanie to sie bede czul bardziej bezpiecznie niz u kozojebcow.






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych