Skocz do zawartości


Zdjęcie

System edukacji


216 odpowiedzi w tym temacie

#151 Lars

Lars
  • SK1964

Napisano 15 listopad 2020 - 20:23

nigdy nie było żadnych "problemów" światopoglądowych, a jak trafiał się taki temat to można ująć iż konsensus był taki, że pozytywnie śmialiśmy się
Jasny chuj.  :hihi:  

#152 WzG

WzG
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 15 listopad 2020 - 20:36

Jasny chuj.  :hihi:  

 

Temat się np. tyczył przyjmowania brudasów, że lepiej żeby sobie zachód ich przyjmował, a my możemy być zaściankowi. Kilka lat minęło (chyba coś ponad 2 lata temu skończyłem studia), także wtedy "inne" tematy były na tapecie.



#153 Lars

Lars
  • SK1964

Napisano 15 listopad 2020 - 21:29

Kurwa, chodziło mi o formę wypowiedzi, a nie na jaki temat rozmawialiście :chamisko: 



#154 terror

terror
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 29 kwiecień 2021 - 17:02

Szok, serio. Takie projekty na zachodzie robią dzieci w wieku 12-13 lat. Ładne zobrazowanie poziomu uczelni wyższych - polityczna poprawność i kpina z nauki. 


  • marcin_89, Fuhrer i Mayek lubią to

"Jesteśmy naszymi przodkami, naszymi mistrzami, naszymi starszymi. Jesteśmy naszymi książkami, naszymi obrazami, naszymi posągami, naszymi krajobrazami"  -  Charles Maurras

 


#155 Belfer

Belfer
  • SK1964

Napisano 07 maj 2021 - 13:36

Szok, serio. Takie projekty na zachodzie robią dzieci w wieku 12-13 lat. Ładne zobrazowanie poziomu uczelni wyższych - polityczna poprawność i kpina z nauki. 

A tam, przesadzasz. To w końcu Politechnika Białostocka :D 

Tak swoją drogą to polska inżynieria dobrze stoi. AGH albo PŚ uczestniczą w naprawdę dużych projektach, często inicjowanych przez samą uczelnię i jej studentów. 


Ekstraklasa dla Katowic! 


#156 terror

terror
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 18 wrzesień 2021 - 17:56

Polecam poczytać wpisy studenciaków pod postami Uniwersytetów o decyzji o stacjonarnym trybie nauki. Np. UW. 

W skrócie: Nie chcemy wracać na uczelnie bo nam się nie chcę. 

To jest kolejny dowód na to, że powinno się momentalnie zlikwidować darmowe studia prócz kierunków STEM. 


  • ToJa lubi to

"Jesteśmy naszymi przodkami, naszymi mistrzami, naszymi starszymi. Jesteśmy naszymi książkami, naszymi obrazami, naszymi posągami, naszymi krajobrazami"  -  Charles Maurras

 


#157 WzG

WzG
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 18 wrzesień 2021 - 20:14

Polecam poczytać wpisy studenciaków pod postami Uniwersytetów o decyzji o stacjonarnym trybie nauki. Np. UW. 
W skrócie: Nie chcemy wracać na uczelnie bo nam się nie chcę. 
To jest kolejny dowód na to, że powinno się momentalnie zlikwidować darmowe studia prócz kierunków STEM.


Ja studiuje na Politechnice Śląskiej i też mi się nie chce wracać :) tylko w moim przypadku ja sam płacę za studia (zaoczne). Plus zajęć zdalnych to oszczędność czasu, minusem jest to, że się nie poznaje prowadzących osobiście, a przy moim kierunku nie ma takiej konieczności, żeby np. laboratoria musiały być stacjonarnie bo inaczej to bez sensu.

Problem zdalnego nauczania w pandemii jest inny, nie wiem czy był ten temat poruszany, ale np. na Ukrainie bardzo wysokie oceny były z "matury" i gdzieś na jakimś uniwersytecie była sytuacja, że większość co się dostała to były ukry. Znajdę to podrzucę ten artykuł.

#158 Bartek84

Bartek84
  • SK1964

Napisano 14 luty 2023 - 19:59

Edukacja włączająca – destrukcyjny odwrót od szkolnictwa specjalnego i równanie w dół

W polskich szkołach wzrasta liczba uczniów z orzeczeniami o Specjalnych Potrzebach Edukacyjnych (SPE). Choćbyśmy dyskutowali o szczelności i o precyzji systemu orzecznictwa, który pozostawia wiele do życzenia, oraz o masowej ucieczce w orzeczenia rodziców, chcących zabezpieczyć swoje dzieci przed wymaganiami edukacyjnymi i związaną z nimi konieczną dyscypliną, to jednak faktyczna liczba uczniów z różnorodnymi problemami zdrowotnymi zwiększa się z roku na rok. W ostatnim czasie znacznie spotęgowało je zamknięcie szkół, niefrasobliwie przedłużane do – po zsumowaniu – około 12 miesięcy wyłączenia z nauki stacjonarnej, czyli na skalę niespotykaną w innych krajach UE. Obecnie – podobnie jak popandemiczny dług zdrowotny, który mści się na zdrowiu Polaków – tak i ten dług rzutuje na kondycję psychofizyczną polskich uczniów.

Ta lawina orzeczeń o SPE, rozpoczęta już przed pandemią, ma uzasadniać słuszność modelu edukacji włączającej wprowadzanego w polskich szkołach. Model polega na przyjmowaniu do szkół masowych uczniów ze wszystkimi typami dysfunkcji oraz uczniów niedostosowanych społecznie i ich edukacji razem z dziećmi w normie, w tych samych zespołach klasowych. Podkreślmy – bez ograniczeń liczebności klas i uczniów z orzeczeniami w klasie, bez rozsądnej oceny faktycznych możliwości dzieci niepełnosprawnych, z pozbawieniem ich opieki świadczonej przez prawdziwych specjalistów w szkołach specjalnych. Specjaliści ci są zastępowani obecnie przez nauczycieli wspierających, asystentów i pedagogów specjalnych zaledwie po studiach podyplomowych z edukacji włączającej [nie należy ich mylić z pedagogami po pedagogice specjalnej!], których masowym zatrudnieniem w liczbie 18 tys. szczyci się często MEiN.

Przykładem inkluzji destrukcyjnej – i dla tych uczniów, i dla pozostałej części klasy – jest włączanie do tzw. „zwykłej klasy” uczniów z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu znacznym i głębokim oraz nieprzystosowanych społecznie, co rodzi gwałtowny wzrost nowych problemów jak np. eskalacja agresji w szkołach i zachowań przestępczych, postępujący spadek poziomu nauczania i wtórne zaniedbania uczniów z głębokimi niepełnosprawnościami.

Działania przysparzające najwięcej trudności w realizacji edukacji włączającej w kształceniu ogólnym to: realizacja podstawy programowej, ocenianie uczniów ze SPE i zapewnienie im zwiększonej opieki [bezpieczeństwo!] itd. – głosi raport upubliczniony w 2021 przez Pracownię Doradczo-Badawczą EDBAD na podstawie danych dostarczonych przez Ośrodek Rozwoju Edukacji podległy MEiN.

Wnioski raportu statystycznego Edukacja włączająca w Polsce sprowadzają się do tego, że cały „włączający” proces dydaktyczno-wychowawczy przysparza wielkich trudności.

Nie możemy tych 70% uczniów wyrzucać, skoro rodzice zdecydowali, że mają chodzić do zwykłej szkoły, a takie mają prawo. Musimy ich włączać – przekonują pseudonaukowe autorytety.

Żonglowanie wskaźnikiem 70% uczniów z orzeczeniami, którzy znajdują się w systemie szkolnictwa ogólnodostępnego – co często powtarzają także urzędnicy MEiN – skutecznie zaciemnia obraz skali problemu i w efekcie wprowadza w błąd opinię publiczną. Czymże jest owo magiczne 70%?

Oficjalne dane rządowe podają, iż 4,7% wszystkich uczniów w Polsce w roku szkolnym 2021/22 otrzymało orzeczenia o SPE; część z nich zapewne na skutek presji rodziców, bezradnych wobec problemów wychowawczych, jakie mają z własnymi dziećmi.

Kolejna ważna informacja – około 2,5% ogólnej liczby uczniów szkół ogólnodostępnych wymaga kształcenia specjalnego. W szkołach i klasach integracyjnych, które powołano właśnie w tym celu, tworząc mniejsze i lepiej wyposażone w fachową kadrę zespoły, ten odsetek wzrasta do 8,5%.

Wynika z tego, że pozostałe 97,5% uczniów szkół ogólnodostępnych NIE WYMAGA kształcenia specjalnego. Tak więc argument, że szkoły ogólnodostępne są już tak bardzo nasycone uczniami, iż konieczne są legiony pedagogów włączających i przebudowa całego systemu na inkluzyjny, jest czystą manipulacją statystykami. A mimo to, edukację włączającą implementuje się w każdej szkole i klasie, podporządkowując owe 97,5% znikomej mniejszości.

Trudno znaleźć uzasadnienie takiej odwróconej logiki – poza zaczadzeniem ideologicznym inkluzjonizmem. Co więcej, podczas konferencji na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie w listopadzie 2022 r. pojawiła się słuszna opinia reprezentanta środowiska prawniczego z Instytutu Ordo Iuris o możliwym naruszeniu – podczas wprowadzania edukacji włączającej – jednej z ogólnych zasad prawa, czyli zasady proporcjonalności. Zasada proporcjonalności to według wykładni Trybunału Konstytucyjnego konieczność zachowania odpowiedniej proporcji pomiędzy środkiem, jakim jest ograniczenie danego prawa lub wolności [w tym wypadku prawa do rzetelnej edukacji 97,5% uczniów szkół masowych], a celem, jakim jest inkluzja obejmująca pozostałe 2,5%. Prawnik Ordo Iuris pytał retorycznie – jakim kosztem chce się wprowadzić edukację włączającą? Mając oczywiście na myśli koszty społeczne…


Zwykłe szkoły ogólnodostępne celowo ”dosyca się” przypadkami uczniów ze SPE, zamykając placówki specjalne. Dzieje się tak, wbrew zapewnieniom MEiN o zainteresowaniu rozwojem szkolnictwa specjalnego w Polsce, co ma potwierdzać budowa kilku placówek specjalnych rozpoczęta spektakularnie w ostatnim czasie z udziałem najwyższych władz. Odnosząc się do kwestii likwidacji szkół specjalnych, minister Przemysław Czarnek oświadczył podczas obchodów 25-lecia Zespołu Szkół Specjalnych przy DPS-ie w Matczynie w październiku 2022 r., że „Nie ma takich planów i nie będzie, bo to by odznaczało, że odcinalibyśmy gałąź, na której wszyscy siedzimy. Szkolnictwo specjalne jest absolutnie konieczne w Polsce i trzeba je rozwijać”.

Już przed rokiem – wobec zaniepokojenia środowisk związanych ze szkolnictwem specjalnym i poradniami psychologiczno-pedagogicznymi minister zapewniał, że „Nie ma planów likwidacji szkół specjalnych. Są plany wzmocnienia szkół specjalnych i uwolnienia potencjału drzemiącego w szkołach specjalnych”.

Jakie są jednak fakty?

To nie pogłoski ani fejknewsy, tylko raport Najwyższej Izby Kontroli opublikowany 28 stycznia 2021 r. wskazywał na zniknięcie z polskiego systemu oświatowego ok. 500 placówek szkolnictwa specjalnego w ciągu 4 lat, po 2016 roku. To nieprzypadkowa zbieżność, iż właśnie w tym czasie edukacja włączająca gwałtownie przyspieszyła.

„Z roku na rok spada liczba uczniów kształcących się w szkołach specjalnych, podobnie jak liczba samych szkół – w roku szkolnym 2016/2017 r. było ich ok. 2400, w roku szkolnym 2019/2020 już tylko nieco ponad 1900” – głosi raport NIK.

Zjawisko to dziwi np. wobec utrzymania ponad 3000 szkół specjalnych w Niemczech, przy jednoczesnym lansowaniu ideałów edukacji włączającej na forum UE przez przedstawicieli Niemiec, jak Ursula von der Leyen. Widocznie skrajna inkluzja ma obowiązywać tylko w tych państwach, gdzie upadająca edukacja nie jest przedmiotem troski europejskich decydentów. Wręcz przeciwnie, destrukcja ich systemu oświatowego jest sowicie finansowana od lat przez Europejską Agencję ds. Specjalnych Potrzeb i Edukacji Włączającej, jak dzieje się to w Polsce.


„Trzeba jednak dodać, że w przypadku niektórych uczniów, z uwagi na poziom ich funkcjonowania wynikający z niepełnosprawności, adaptacja do samodzielnego życia nie jest możliwa. W zaspokajaniu nawet najbardziej podstawowych potrzeb związanych z czynnościami higieniczno-pielęgnacyjnymi, przygotowywaniem i spożywaniem posiłków, czy ubieraniem się uczniowie ci, także w dorosłym życiu są uzależnieni od osób trzecich – rodziców, opiekunów czy nauczycieli” – czytamy w konkluzjach Raportu NIK.

Trudno dziś znaleźć podobny głos rozsądku i realistycznej oceny możliwości części uczniów, którzy są na siłę włączani do szkół masowych wskutek zamykania placówek specjalnych, z powodu dużej odległości od miejsca zamieszkania do tych szkół, które jeszcze pozostały, i wobec inkluzyjnej kampanii zachęcającej rodziców do kierowania uczniów do najbliższej – oczywiście dostępnej dla każdego, otwartej i włączającej wszystkich – szkoły „dla wszystkich” i „wysokiej jakości”.

Jak bardzo groźne absurdy rodzi edukacja włączająca, można przeczytać w gorzkiej relacji nauczycielki z północnego Mazowsza.


Polonistka uczestniczyła w szkoleniu przeprowadzonym na radzie pedagogicznej przez zewnętrzną metodyk i pod wrażeniem tego, co usłyszała, przesłała swoją wypowiedź do Ruchu Ochrony Szkoły:

O pewnej pani prowadzącej szkolenie dla rady pedagogicznej… Uczy w liceum. A w klasie ma ucznia upośledzonego umysłowo (nie pamiętam, w jakim stopniu). Musi dla niego opracowywać osobne testy o najniższym poziomie trudności, żeby w ogóle coś napisał. Ten uczeń oczywiście nie zda matury, nie jest w stanie. Bardzo przeszkadza na lekcjach, bo nie rozumie, o czym się mówi. Ale dzięki wielkiemu poświęceniu tej pani skończy liceum. I ta pani oczekuje od nas wielkiego podziwu dla swojego wielkiego poświęcenia i odważnego naśladowania jej w naszych codziennych wielkich wysiłkach.

Nikt nie reaguje w podobnych sytuacjach. A powinny się przecież posypać pytania: dlaczego ktoś zmusza dziecko, by spędzało wiele godzin na lekcjach, które mu nic nie dają, dlaczego codziennie ten chłopiec musi czuć się gorszy i głupszy od innych, jakim prawem marnotrawi się pieniądze polskiego podatnika?

Nauczyciele są już jednak dobrze wytresowani, wiedzą, że takich pytań nie wolno zadawać. Co gorsze, lepiej w ogóle nie myśleć. Często zresztą rzeczy absurdalne dobrze się opłacają. Niedawno słyszałam o upośledzonym umysłowo uczniu (będę tak pisać, a nie: uczniu z upośledzeniem umysłowym), o którego się biły cztery licea. To, które wygrało, otworzyło dodatkowy oddział, zachowało wszystkie etaty.

Poraża wyłaniająca się z tego tekstu bezradność i obojętność nauczycieli, bezwolne przystosowanie się do nowych norm „kultury włączającej” i systemowy cynizm, który czerpie profity z subwencji oświatowej, daleko wyższej w wypadku ciężkich upośledzeń intelektualnych. Pomimo deklarowanej empatii, nikt już nie dostrzega faktycznych problemów „włączonego” ucznia ze SPE, dawniej z szacunkiem nazywanego uczniem „specjalnej troski”.


„Ministerstwo edukacji monitorowało warunki kształcenia [w szkołach specjalnych – przyp. autora] w ograniczonym zakresie, koncentrując się w większym stopniu na tak zwanej edukacji włączającej, prowadzonej przez szkoły ogólnodostępne. Zakłada ona, że osoby niepełnosprawne mają prawo rozwijać się zgodnie ze swoimi możliwościami, bez potrzeby dorównywania osobom pełnosprawnym i dostosowuje system szkolny do indywidualnego tempa nauki, uzdolnień i trudności każdego ucznia. Zdaniem resortu upowszechnienie takiej edukacji podniesie jakość kształcenia, dlatego w 2017 r. zlecił opracowanie projektu programu pod nazwą Edukacja dla wszystkich, który zakłada, że kształcenie w przedszkolach i szkołach specjalnych będzie ograniczone czasowo i że jego celem będzie przygotowanie do podjęcia nauki w placówkach ogólnodostępnych” – czytamy w cytowanym już Raporcie NIK sprzed roku.

Ze wspomnianego przez NIK programu Edukacja dla wszystkich zrodził się w 2021 r. PROJEKT USTAWY O WSPARCIU DZIECI, UCZNIÓW I RODZIN [PROJEKT UD319], widniejący na stronach rządowych projektów ustaw. Pod niewinną nazwą kryje się rewolucja w polskich szkołach – całościowa koncepcja zmiany systemu oświatowego w Polsce, opartego na obowiązkowej i powszechnej edukacji włączającej, podporządkowana rekomendacjom UE.


W ciągu kolejnych 12 miesięcy, w 2022r. , w ramach wprowadzania edukacji włączającej przeszkolono kilkadziesiąt tysięcy nauczycieli, głównie za unijne fundusze, oraz powołano 23 Specjalistyczne Centra Wspierania Edukacji Włączającej, które wchłonęły część kadr ze szkół specjalnych. Ponadto wprowadzono pojęcie klasy zróżnicowanej, w której wiodący nauczyciel ma być docelowo wspierającym pedagogiem o przygotowaniu specjalnym i niejako przy okazji, jeśli mu się uda, nauczać swojego przedmiotu.

Walec inkluzji zmienia postawy szkolonych zastępów pedagogów i nauczycieli, niszczy logiczną ocenę zachodzących przemian i równa w dół poziom nauczania w polskich szkołach. Liczne opracowania zagorzałych zwolenników edukacji włączającej sugerują likwidację obecnego systemu oceniania, zmiany podstawy programowej oraz rezygnację z nauczania przedmiotowego. Ma je w przyszłości zastąpić płynny system wsparcia uczniów w osiągnięciu przez nich enigmatycznego „dobrostanu”. Wszystko pod kontrolą nowego Centrum Koordynacyjnego powołanego w ramach Ośrodka Rozwoju Edukacji (ORE), które całościowym monitoringiem ma objąć każdego ucznia, nie tylko ze SPE, wraz z jego rodziną.

Pseudoelity naukowe przyklaskują tym pomysłom w rytm równościowego marszu na konferencjach opłacanych przez Europejską Agencję ds. Specjalnych Potrzeb i Edukacji Włączającej.

Szkoły specjalne – to bardziej przyjazne środowisko dla uczniów ze SPE, oceniają sami naukowcy – ale zaraz dodają, że uczniowie za dobrze się tam czują, otoczenie jest zbyt „cieplarniane” i należy uczniów przyzwyczajać do życia w otwartym, bardziej brutalnym świecie. Takie stwierdzenia padają z ust „badaczy” inkluzji społecznej, budząc najwyższe obawy i o kompetencje, i o czystość ich intencji.

Nauczycielka-respondentka kończy swój list z bólem:

Większość szkoleń dotyczy niestety tego, jak elegancko mijać się z prawdą, jak samemu sobie tłumaczyć, że relatywizm i minimalizm to wartości. Ci nauczyciele, którzy próbują czegoś wymagać, w miarę obiektywnie oceniać, to faszyści tępieni przez rodziców, dyrekcję i kuratoria. I bardzo skutecznie się wpływa na pedagogów, skoro w szkołach podstawowych zapomniało się o stawianiu jedynek i drugoroczności, a wszyscy uczniowie według końcowych klasyfikacji zachowują się co najmniej poprawnie. I nawet ja, pisząc te słowa, muszę borykać z tym, co włożono mi do głowy, i siebie samą przekonywać, że nie krzywdzę jakiegoś Forresta Gumpa, ale że walczę o jego godność.

Walczmy o godność każdego ucznia i o godność każdego nauczyciela.

Walczmy o szkoły specjalne i nie osłabiajmy ich przez powierzanie tym placówkom „nowych zadań i funkcji” inspirowanych inkluzyjną „równościową” ideologią.

Walczmy także o poziom nauczania, wobec upublicznionych niedawno, bo w styczniu 2023 r., badań CBOS, w konkluzji których czytamy: „Oceny szkół pod względem poziomu nauczania, rozwijania zainteresowań uczniów, uczenia ich samodzielnego myślenia i radzenia sobie z praktycznymi problemami są najsłabsze od 1998 roku”.

A może właśnie o to chodzi decydentom, którzy uruchomili włączającą machinę, niszczącą tkankę polskiej szkoły?

Hanna Dobrowolska
  • Edy lubi to
Bóg, Honor, Ojczyzna.

#159 Bartek84

Bartek84
  • SK1964

Napisano 08 maj 2023 - 19:51

Nie wiem gdzie to wrzucić, chyba najbardziej tu pasuje. Polecam każdemu, kto ma dziecko i/lub smartfon. Tytuł klikbajtowy ale materiał bardzo ciekawy.


Bóg, Honor, Ojczyzna.

#160 Bartek84

Bartek84
  • SK1964

Napisano 26 październik 2023 - 18:02

Idą po nasze dzieci

Inkluzja, edukacja włączająca, dobrostan, wsparcie psychiczne, kontrola relacji, UNICEF, ONZ, WHO innymi słowy pełna kontrola i inwigilacja


Użytkownik Bartek84 edytował ten post 26 październik 2023 - 18:10

Bóg, Honor, Ojczyzna.

#161 suchy1985

suchy1985
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 27 październik 2023 - 21:36

Idą po nasze dzieci

Inkluzja, edukacja włączająca, dobrostan, wsparcie psychiczne, kontrola relacji, UNICEF, ONZ, WHO innymi słowy pełna kontrola i inwigilacja

każdemu kto przyjdzie po nasze dziecko trzeba brutalnie upierdolić ręke lub łeb...
 



#162 Bartek84

Bartek84
  • SK1964

Napisano 27 październik 2023 - 21:50

Ta, kraj mamejów.
  • Rafał lubi to
Bóg, Honor, Ojczyzna.

#163 Bartek84

Bartek84
  • SK1964

Napisano 19 styczeń 2024 - 22:52

https://www.magnapol...iomu-nauczania/

Jakie są przyczyny spadku poziomu nauczania?

W czasie, gdy skrajnie lewicowy i antypolski rząd Donalda Tuska forsuje nowe okrojenie podstawy programowej z nauk ścisłych, warto przypomnieć zdanie, które wyraziła na temat upadku polskiego szkolnictwa, Izabela Brodacka-Falzmann.
Jakie są przyczyny spadku poziomu nauczania? Zdaniem Izabeli Brodackiej-Falzmann przez ostatnie dekady poziom nauczania przedmiotów ścisłych, szczególnie w gimnazjach, sięgnął dna i jest niższy, niż w PRL-u. Pani Izabela niezwykle ostro i dobitnie wypowiada się na temat poziomu wiedzy studentów z którymi miała do czynienia. Jej tekst napisany dla Warszawskiej Gazety publikujemy bez skrótów.

„Mam przed sobą zbiór zadań do matematyki dla klasy V-VI szkoły podstawowej. Autorzy: Tadeusz Korczyc i Jerzy Nowakowski. Wydawnictwo WSiP 1985. Z tego zbioru korzystały moje dzieci. Chodziły do zwykłej, dzielnicowej, mocno skomunizowanej szkoły imienia Wojska Polskiego, razem z dziećmi lokalnego marginesu. Ani moje dzieci, ani dzieci marginesu, które przychodziły czasami do mnie z zadaniami z matematyki nie miały z ich zrozumieniem żadnych poważnych problemów.

Daję zadanie z tego zbioru tegorocznym maturzystom, których douczam w ramach kursu przygotowawczego.

Oto inkryminowane zadanie: „Doświadczenie polega na trzykrotnym rzucie monetą. Czy zdarzenie: wypadnie przynajmniej jeden orzeł jest tak samo prawdopodobne jak zdarzenie: wypadną dokładnie dwie reszki?”. Kiedy dziesiąta z kolei osoba deklaruje, że nie ma pojęcia jak to rozwiązać pokazuję okładkę książki. Ogólne niedowierzanie. „Jak to – to zadania dla szkoły podstawowej? Chyba jesteśmy idiotami”- samokrytycznie stwierdza jeden z kursantów. „Przez uprzejmość nie zaprzeczę” – odpowiadam zgodnie z najgłębszym przekonaniem.

W tym samym zbiorze są zadania dotyczące wektorów na płaszczyźnie i w przestrzeni trójwymiarowej, elementy statystyki, nierówności z wartością bezwzględną. Większość tych zadań zdecydowanie przekracza możliwości maturzysty wybierającego obecnie egzamin na poziomie podstawowym.

Jak to się stało, że w ciągu ostatnich 20 lat przeciętny maturzysta osiągnął poziom niższy od ucznia V klasy szkoły podstawowej w PRL?

1) Pierwsza przyczyna to celowe obniżenie poziomu. Przez 20 lat nie było obowiązkowej matury z matematyki, a program liceum był konsekwentnie kastrowany. Kiedy zaczynałam uczyć w szkole, w programie była analiza matematyczna – granice ciągów i funkcji, szeregi, badanie funkcji, całki. Badanie funkcji było przerabiane w II klasie liceum. Doskonale radzili sobie z nim nawet uczniowie klas ogólnych. W klasach matematycznych badało się również funkcje wykładnicze i logarytmiczne.

Przekonywano mnie ostatnio, że w klasach ogólnych badało się tylko wielomiany i funkcje wymierne i że badanie funkcji jest nad wyraz algorytmiczne ( czyli można się go nauczyć na zasadzie recepty na piernik). Zgodziłabym się z tym gdyby nie fakt, że te same funkcje wymierne sprawiają teraz poważny kłopot przeciętnym studentom I roku politechnik i SGH.

Z programu i wymagań egzaminacyjnych w liceum kolejno wypadły: szeregi w tym szereg geometryczny zbieżny, oczywiście całki , potem pochodna i badanie funkcji. Z programu rachunku prawdopodobieństwa wypadł schemat Bernoulliego, prawdopodobieństwo warunkowe, wzór Bayesa, rozkład zmiennej losowej, wartość oczekiwana i wariancja. Zadania z prawdopodobieństwa całkowitego zaleca się obecnie rozwiązywać „ drzewkiem” – czyli jak w V klasie szkoły podstawowej moich dzieci. W trygonometrii zlikwidowano nierówności trygonometryczne i wzory redukcyjne.

Jakiś mędrek powie: po co znajomość wzorów, które są przecież w tablicach i w Internecie?

Odpowiem. Zawsze na pierwszym roku studiów, w kursie algebry, wprowadzano liczby zespolone i było to traktowane jako rozgrzewka, jako najłatwiejszy dział do opanowania. Obecnie z liczbami zespolonymi jest problem. Studenci nie radzą sobie z postacią trygonometryczną liczby zespolonej bo nie operują wzorami redukcyjnymi i ogólnie rzecz biorąc wzorami trygonometrycznymi.

2) Nadużycie kalkulatorów i komputerów. Na ten sam kurs uczęszcza uczeń szkoły amerykańskiej. Otrzymują w szkole ogromne kalkulatory rysujące wykresy funkcji punkt po punkcie. Ma za zadanie narysować wykres funkcji liniowej. Upiera się, że użyje swego kalkulatora. Wpatruje się w napięciu, ze zmarszczonym jak pies rasy mops czołem w pojawiającą się wolniutko na ekranie prostą. Pomijając fakt, że regulamin matur nie dopuszcza używania podczas egzaminu takiego sprzętu , użycie go do tak banalnego problemu to strzelanie z armaty do wróbla.

Młody człowiek ze swoim liczydłem przypomina mi inkasenta elektrowni albo kontrolera parkometrów, a w najlepszym wypadku panienkę sprzedającą buraki, która nie wie, że 2+2=4 dopóki nie użyje kasy. Ten chłopak jest na prostej drodze do wykonywania właśnie takiego zawodu.

3)Wprowadzenie gimnazjów i koncepcja „ programu spiralnego” . W założeniu miało się wracać kilka razy do tego samego tematu na rosnącym poziomie. W praktyce niektórych tematów nie przerabia się wcale.

4) Demokratyzacja oświaty sprowadzająca się według decydentów do zamiany jakości w ilość. Sama słyszałam jak przewodniczący CKE wyjaśniał nauczycielom, że żeby poprawić wyniki nauczania należy obniżyć poziom wymagań.

Za czasów PRL nasi uczniowie wyjeżdżający do Europy czy do Stanów uważani byli za geniuszy. Teraz zrównali w dół. Tyle, że w krajach europejskich obok oświaty dla plebsu przeznaczonego do sprzedawania buraków i obsługi stacji benzynowych istnieją elitarne szkoły na bardzo wysokim poziomie. W Stanach obserwuje się pozorny paradoks, że przy bardzo niskim poziomie przeciętnego ucznia poziom uczelni jest wysoki. To kwestia specjalizacji.

Kto nie interesuje się nauką może poprzestać na tym niskim poziomie szkoły publicznej, zdawać maturę z gotowania na gazie czy pielęgnacji niemowląt i szukać sobie z powodzeniem miejsca w społeczeństwie. Nauka jako awans społeczny była to specjalność ZSRR i demoludów. Teraz w Stanach tak naukę traktują Chińczycy. Dominują w laboratoriach naukowych.

Kilka dni temu wysłuchałam w radiu TOK FM dyskusji na temat reformy oświaty, w której brali udział profesorowie wyższych uczelni- biolog Krzysztof Spalik, fizyk Lech Mankiewicz oraz matematyk Janusz Czyż. Tylko profesor Czyż jest zwolennikiem przeprowadzanych obecnie zmian i rozumie, że likwidacja gimnazjów jest warunkiem koniecznym wyprowadzenia polskiej szkoły z zapaści. Ma również ciekawe propozycje programowe. Pozostali profesorowie, podobnie jak Agnieszka Holland chcą, żeby wszystko było jak dotąd.

Tekst pierwotnie ukazał się na stronie stowarzyszenierkw.org

NASZ KOMENTARZ: W zamysle starszych i mądrzejszych, Polacy mają docelowo potrafić jedynie pisać, czytać i liczyć na podstawowym poziomie. Takie społeczeństwo idealnie nadaje się na wyrobników niemieckich korporacji oraz przyszłych, żydowskich właścicieli Polin.

Użytkownik Bartek84 edytował ten post 19 styczeń 2024 - 22:53

  • ejr lubi to
Bóg, Honor, Ojczyzna.

#164 Fjodor1964

Fjodor1964
  • SK1964
  • LokalizacjaImielin

Napisano 23 styczeń 2024 - 02:32

W latach 90. w liceum.w mat-fizie miałem całki i to ze wszystkich możliwych funkcji. Około roku 2010, prowadząc zajęcia ze studentami Zarządzania, potrzebowałem policzyć pochodna prostej funkcji kwadratowej. Na sali konsternacja i pytanie: "A co to jest pochodna?" Ręce mi.opadly i.pytam: "Pan tak na poważnie, czy sobie jaja robi?" Okazuje się, że pojęcia pochodnej nie ma w ogóle w programie szkoły średniej.

Machnąłem łapą i skorzystałem z idiotoodpornego wzoru na wierzchołek paraboli

#babieslivesmatter
#unbornlivesmatter


#165 Foxu

Foxu
  • SK1964
  • LokalizacjaEdinburgh

Napisano 23 styczeń 2024 - 10:33

W latach 90. w liceum.w mat-fizie miałem całki i to ze wszystkich możliwych funkcji. Około roku 2010, prowadząc zajęcia ze studentami Zarządzania, potrzebowałem policzyć pochodna prostej funkcji kwadratowej. Na sali konsternacja i pytanie: "A co to jest pochodna?" Ręce mi.opadly i.pytam: "Pan tak na poważnie, czy sobie jaja robi?" Okazuje się, że pojęcia pochodnej nie ma w ogóle w programie szkoły średniej.

Machnąłem łapą i skorzystałem z idiotoodpornego wzoru na wierzchołek paraboli

Z jednej strony, to Ty Fjodor jestes po prostu dziwny  :hihi:  Wiesz ile razy ja musialem po szkole policzyc pochodna funkcji kwadratowej? Teraz sie bardziej idzie w specjalizacje.

Z drugiej znowu strony, kazde kolejne pokolenie jest coraz glupsze. Idziemy duzymi krokami ku przyszlosci pokazanej w komedii "Idiokracja". Polecam zobaczyc, to sie przerazicie jak szybko pedzimy w tym kierunku.


Użytkownik Foxu edytował ten post 23 styczeń 2024 - 23:51


#166 Bartek84

Bartek84
  • SK1964

Napisano 23 styczeń 2024 - 12:47

kazde kolejne pokolenie jest coraz glubsze.


:chamisko:

Użytkownik Bartek84 edytował ten post 23 styczeń 2024 - 12:47

Bóg, Honor, Ojczyzna.

#167 Fjodor1964

Fjodor1964
  • SK1964
  • LokalizacjaImielin

Napisano 24 styczeń 2024 - 10:18

Z jednej strony, to Ty Fjodor jestes po prostu dziwny :hihi: Wiesz ile razy ja musialem po szkole policzyc pochodna funkcji kwadratowej? Teraz sie bardziej idzie w specjalizacje.
Z drugiej znowu strony, kazde kolejne pokolenie jest coraz glupsze. Idziemy duzymi krokami ku przyszlosci pokazanej w komedii "Idiokracja". Polecam zobaczyc, to sie przerazicie jak szybko pedzimy w tym kierunku.


No ja wiem, że się bardziej idzie w specjalizacje. To akurat było zadanie dotyczące tego, jak ustawić cenę sprzedawanego produktu, żeby zmaksymalizować utarg, wiec akurat mogło się przydać. Jasne, że ja jestem statystykiem z wykształcenia to i do zarządzania np. promocjami wykorzystuje regresję, modelowanie ekonometryczne i cały wachlarz metod ilościowych, ale jest masa wiedzy, z którą wyszedłem z LO, a jest mi kompletnie niepotrzebna - np., że pantofelki się rozmnażają przez podział, a nie dupczą, powstawanie passatów w strefie równikowej czy choćby Pan Tadeusz.

Po prostu za moich czasów delikwent wychodził, ogólniaka (jak sama nazwa wskazuje) z pewnym kompendium wiedzy ogólnej albo inaczej - niezlym zakresem wiedzy z każdej dziedziny (choc mnie brakowało np. historii najnowszej). A teraz też zakres się drastycznie zmniejsza. I owocuje to, jak słusznie piszesz, idiotyzacją społeczeństwa.
  • Foxu i Fuhrer lubią to

#babieslivesmatter
#unbornlivesmatter


#168 Bartek84

Bartek84
  • SK1964

Napisano 26 styczeń 2024 - 19:31

Uczelnia nie zbuduje komputera kwantowego, bo resort wstrzymał środki. Na jaw wyszły nowe fakty

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wstrzymało dotację dla Politechniki Poznańskiej na budowę komputera kwantowego, twierdząc, że uczelnia była "pieszczochem PiS". Tymczasem instytucja starała się o to dofinansowanie od 24 lat.

Przypomnijmy, że Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wstrzymało wypłatę 200 mln złotych, które uczelnia otrzymała od rządu Zjednoczonej Prawicy. Środki miały zostać przeznaczone na budowę Centrum Transferu Technologii i Innowacji, w ramach którego na Politechnice Poznańskiej miał powstać komputer kwantowy. Z urządzenia mogliby korzystać wszyscy naukowcy w Polsce.

Jak pisały media, instytucja miała wzmocnić konkurencyjność polskiej gospodarki na arenie europejskiej. Prace budowalne miały rozpocząć się na przełomie 2026-2027 roku.

Jak uzasadniło swoją decyzję MNiSW? Wiceszef tego resortu Marek Gzik stwierdził, że poznańska politechnika była w grupie "pieszczochów PiS", w związku z czym była traktowana w sposób szczególny. Inne uczelnie z Poznania oraz innych miast nie mogły liczyć na podobne wsparcie.

Nowe szczegóły w sprawie
"Głos Wielkopolski" dotarł do nowych informacji w sprawie. Jak się okazuje, Politechnika Poznańska starała się o przyznanie państwowej dotacji na budowę innowacyjnego centrum oraz komputera kwantowego od 2000 roku. Wnioski trafiały więc aż do 9 premierów. Rząd Zjednoczonej Prawicy przyznał środki dopiero 4 lata od ponownego złożenia wniosku. Prorektor ds. nauki poznańskiej uczelni prof. dr hab. inż. Wojciech Sumelka skomentował to w ten sposób: "Nigdy nie doświadczyliśmy specjalnego traktowania. Wręcz przeciwnie. Skoro po czterech latach nam pieniądze przyznano na końcu, to raczej nas nielubiano niż rozpieszczano".


Prorektor wyjaśnił również, że wspominany komputer kwantowy mógłby służyć nie tylko naukowcom, ale także wzmocnić bezpieczeństwo kraju.

– Jeżeli jako Polacy nie zrozumiemy jak działa taki komputer, jak go rozwinąć i jak z niego korzystać, to w bardzo krótkim czasie możemy stać się ofiara tak poważnych cyberataków, że nie będziemy w stanie sobie z nimi poradzić. Właściciel takiego komputera będzie w stanie rozgryźć nawet najbardziej złożone szyfry, które chronią nasze dane. Bez narzędzi nie będziemy w stanie bronić się przed tego typu cyberatakami – powiedział.


Prof. Sumelka przekazał, że w czwartek rektor politechniki spotkał się z ministrem nauki i szkolnictwa wyższego Dariuszem Wieczorkiem. Władze uczelni liczą, że uda się przekonać go do cofnięcia decyzji.

Źródło: Głos Wielkopolski
Bóg, Honor, Ojczyzna.

#169 siwyok

siwyok
  • Zarejestrowani użytkownicy

Napisano 27 styczeń 2024 - 22:15

Jeden ze stu konkretów zydokomuny spod znaku peło&lewica a mianowicie program "Debil plus" czyli brak zadań domowych :) auuuuu

#170 Bartek84

Bartek84
  • SK1964

Napisano 27 styczeń 2024 - 22:32

A jak tam ponad 400 zgłoszeń o ukaranie do sądu przez psy na organizacje pro life panie wyjcu?
  • Jah lubi to
Bóg, Honor, Ojczyzna.

#171 mami7

mami7
  • SK1964
  • LokalizacjaBogucice

Napisano 27 styczeń 2024 - 22:39

Jeden ze stu konkretów zydokomuny spod znaku peło&lewica a mianowicie program "Debil plus" czyli brak zadań domowych :) auuuuu

i jeszcze wycięcie jednej lekcji religii.

 

Nie chodzi mi o to, żeby wywołać dyskusję czy religia powinna być w szkole, jeśli tak to w jakiej ilości godzin.

 

chodzi o to, że w systemie edukacji jest tyle rzeczy do zrobienia, że priorytetem powinny być inne zmiany, równolegle do podwyżek wynagrodzeń, których obietnicy nie dotrzymali.

 

czemu nauczyciele zadają prace domowe? bo program odgórnie narzucony jest przeładowany i nauczyciel mając około 30 uczniów w klasie nie jest w stanie go zrealizować.

 

zmiana pierwsza od której powinno się zacząć to ograniczenie ilości uczniów w klasie do 15. dopiero jak to się dokona to można ograniczyć/zlikwidować zadania domowe.


  • marcin_89 lubi to

#172 Buziol

Buziol
  • Zarejestrowani użytkownicy
  • LokalizacjaBederowiec

Napisano 27 styczeń 2024 - 22:58

Religii w szkole nie powinno być wcale. Może być w kościołach. 


  • Zbig i Krzyś lubią to

#173 Krzyś

Krzyś
  • Zarejestrowani użytkownicy
  • LokalizacjaLigota

Napisano 27 styczeń 2024 - 23:17

Religii w szkole nie powinno być wcale. Może być w kościołach. 

 

Ja religię miałem w salkach katechetycznych u Franciszkanów, a potem w szkole, już w technikum.

 

To pierwsze miało swój klimat, w szkole to już inna bajka. Takie juz byle jakie, lekceważące przez nas i prowadzących.

Wiem, wiem inne czasy :)

 



#174 Bartek84

Bartek84
  • SK1964

Napisano 27 styczeń 2024 - 23:23

Jakby religia była w salkach to by nikt nie chodził albo parę osób.

Użytkownik Bartek84 edytował ten post 27 styczeń 2024 - 23:24

Bóg, Honor, Ojczyzna.

#175 Buziol

Buziol
  • Zarejestrowani użytkownicy
  • LokalizacjaBederowiec

Napisano 27 styczeń 2024 - 23:29

Jakby religia była w salkach to by nikt nie chodził albo parę osób.

A to niby dlaczego? Przecież skoro jest taka potrzebna to powinny walić tłumy. Mamy w Polsce 97% katolików. To ile pozostałoby, gdyby wprowadzić podatek kościelny o wierni musieliby płacić z własnej kasy? 10%? 5%? 20%? 






Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych