Dlatego teraz konfa dalej będzie traktowana jako wróg A mogło być inaczej.
Konfa mogła ugrać realne korzyści polityczne i to zaprzepascili.
Marcin, sprawiasz wrażenie kogoś, kto polityką interesuje się może od dwóch miesięcy. Wiara w to, że Kaczyński będzie chciał podzielić się z kimś realną władzą to kosmos. Kosmosem jest też wiara, że PiS przepchnąłby w dwa tygodnie jakieś ustawy Konfederacji. PiS nie miał na to ani ochoty, ani fizycznej możliwości. Jedyne co Konfederacja mogłaby ugrać, to parę mniej znaczących stanowisk, co byłoby dla Konfy politycznym samobójstwem. Jeśli jednym z filarów polityki PiS-u zawsze była eliminacja każdej formacji na prawo od nich (patrz: słynny już wywiad Lipińskiego), jeśli PiS bezwstydnie pompuje skrajnie lewackie partie pokroju Wiosny, a zarazem przemilcza/ośmiesza/atakuje Konfederacje, blokuje w czasie kampanii w TVP Bosaka, uwala wszystkie poprawki do ustaw/wnioski Konfederacji, to mam uwierzyć, że wystarczyło poprzeć teraz Dudę i Kaczyński już nie będzie traktował Konfederacji jako wroga? Poparli nas, to znaczy, że są fajni? Byliśmy traktowani jako wróg i dalej nim będziemy, ponieważ każde wzmocnienie Konfederacji jest dla PiS-u niebezpieczne. Już w 1 turze było widoczne, że Bosak najlepsze wyniki miał na ścianie wschodniej, w mateczniku PiS-u. Chyba w powiecie nowosądeckim miał nawet drugie miejsce - wyprzedził Trzaskowskiego. Uwierzę we wszystko, ale nie w to, że Kaczyński machnie na to ręką i pozwoli Konfederacji na (jak to powiedziałeś) ,,ugrywanie realnych politycznych korzyści". Jestem jednym z najzagorzalszych przeciwników PiS-u ponieważ uważam, że ta partia jest niezwykle szkodliwa dla Polski, jak i dla polskiej prawicy. Życie jednak toczy się dalej i nie wykluczam, że może będzie kiedyś taki moment, w którym Konfederacja będzie rozmawiała z PiS-em o współpracy, a nawet o koalicji rządowej. Żeby jednak usiąść do stołu z kimś takim jak Kaczyński, to trzeba mieć naprawdę bardzo mocne karty. Trzeba być też gotowym na wszystko, bo PiS potrafi bardzo brzydko grać. Teraz to na pewno nie jest jeszcze ten moment, bo Kaczyński nie usiądzie nawet z nami do tego stołu, będzie chciał nas wykończyć już w przedpokoju.