Nie wiem, czy trzeba dodawać kolejny długi opis... Pomagaliście nam zbierać środki z 1% przeznaczone dla Asi już w 2014 i 2015 roku. Część z was zna też Asię osobiście - choćby z Bukowej. Radzi sobie coraz lepiej i pomimo coraz większych przeciwności (niestety teraz pojawiają się kwestie związane z rówieśnikami, czy szkołą), Asia walczy coraz więcej. Czasami zadaje pytania, czasem nawet pyta, dlaczego musi tak dużo i tak często, ale pomimo pytań dalej pracuje, bo wie, że tylko dzięki tej długiej, ciężkiej i mozolnej pracy może być na tym etapie, na jakim jest. Tylko dalsze, długotrwałe zajęcia logopedyczne i fizjoterapeutyczne dają szansę, na lepszą przyszłość, więc walczy...
Teraz jest jeszcze zafascynowana... GieKSą :) to ciekawe, ale niemal wszędzie ma coś żółte (bo złotego przeważnie nie robimy), zielone i czarne. Ulubionego misia od Ciotek z Female Elite'64, smycze, naklejki. To cieszy - ma jakąś pasję, którą może łączyć i identyfikować z walką, którą toczy.
Bardzo dziękujemy za pomoc w tej walce i w miarę możliwości prosimy o pomoc również w tym roku. Wiemy, że dużo robicie - sami (w tym w szczególności dziewczyny) staramy się włączać w większość akcji pomocy, ale mamy nadzieję, że ten 1% w możliwie najmniejszym stopniu spowoduje jakiekolwiek obciążenia.
Z ubiegłorocznej zbiórki (tej tutaj na forum i nie tylko) Asia ma już zapewnione kolejne turnusy (na szczęście wszystko na miejscu, więc koszta, to same zajęcia) i ćwiczenia. W zasadzie rok się zaczął i kwota jest już rozdysponowana. Dzięki temu z naszych pieniędzy możemy swobodnie zapewnić jej stałe zajęcia fizjoterapeutyczne, logopedyczne i inne niezbędne dla jej terapii. Nie musimy z początkiem roku myśleć, jak to zrobić, aby dorzucić do tego też dodatkowe turnusy.
Dla osób, które pierwszy raz trafiły na temat związany z Asią pozwalamy sobie przypomnieć poprawiony opis z poprzedniego roku.
Pod koniec stycznia minie 7 lat, a wszystko jakby dalej stoi przed oczami, jak co roku, kiedy zbliża się 26 dzień tego miesiąca w głowie dzieją się różne rzecz i zaczyna się walka z myślami, złymi myślami. Przyznam, że co roku jest coraz ciężej (w głowie), wbrew pozorom, a może po prostu tego wszystkiego jest już za dużo. To pewnie nie zmieni się nigdy, jak też nie zmieni się nasza (całej rodziny) wdzięczność dla Was - wszystkich GieKSiarzy za to, co daliście mojej Asi przez ostatnie lata.
Niestety nadal jest jej równie ciężko (jeśli nie ciężej), liczba wszystkich zajęć nie zmniejsza się, a do tego coraz bardziej wymagająca szkoła z całym swym otoczeniem. Szkoła nie tylko w sensie nauki, ale też szkoła walki o przyszłość, Asia nie wraca z niej do domu, nie chodzi na dodatkowe zajęcia ogólnorozwojowe, ona po prostu codziennie ciężko pracuje. Czasem mówi, że ktoś ma tańce, ktoś inny angielski lub lekcje śpiewu, ale od razu dodaje, że ona wie, wie że ma ćwiczenia i że to jest dla niej ważniejsze - tak tylko mówi. Wszystko odbywa się po szkole i w weekendy, przez co przeważnie nie wraca do domu przed 18/19, a do tego dochodzą wszystkie sprawy ośmiolatki, jak prace domowe i nauka, nauka, przy której Asia musi dodatkowo podołać swoim słabościom, motoryce, pamięci, problemom wynikającym z szablonowego podejścia do edukacji, ale tu nie o tym mowa...
Przypominając historię sprzed lat (już opowiedzianą na tym forum)...
Joasia urodziła się w połowie 2007 rok, od urodzenia była zdrowym i wesołym dzieckiem, kiedy nagle - niedługo po skończeniu półtorej roku coś się stało...
Bez żadnych objawów jej stan zaczął się bardzo pogarszać - w dzień biegała i bawiła się, a wieczorem leżała z wysoką gorączką, poranna wizyta u lekarza zakończyła się diagnozą - "przeziębienie". Niestety jednak po niespełna 24 godzinach od chwili kiedy jeszcze szczęśliwa biegała po domu, leżała na OIOM-ie z przerażającą diagnozą - ostre wirusowe zapalenie mózgu. Rokowania, to w zasadzie... ich brak. Nikt nie dawał jej większych szans na to, że kiedykolwiek wyjdzie z OIOM-u, a jeśli nawet, to niemal na pewno nie będzie z nią już nigdy większego kontaktu. Stan był krytyczny, a lekarz na OIOM-ie już po wszystkim powiedział: "jeszcze nigdy nie widzieliśmy tutaj tak cierpiącego dziecka"...
Przez kilka dni traciła i odzyskiwała przytomność (nie świadomość), na chwilę. Ocknęła się i wyła z bólu, po chwili znowu leżała nieprzytomna, jednak niewiele można było zrobić - musiała sama to przetrwać i przetrwała - ma charakter!
Po trzech tygodniach spędzonych na OIOM-ie opuściła ten oddział, jak nowo narodzona - w pełni tego słowa znaczeniu. Asia "wędrując" na pediatrię nie potrafiła nawet przekręcić głowy, a w zasadzie umiała jedynie poruszać prawą ręką, ale przetrwała! Odzyskała pamięć, pełną świadomość - jej rozwój intelektualny nie został zaburzony, tylko ona wiedziała przez co tak na prawdę przeszła i ile woli życia miała w sobie walcząc z tą straszną chorobą. Kolejnych kilka tygodni zleciało szybko, izolatka na pediatrii pozwoliła nabrać nieco sił i wychodząc do domu w stanie niedowładu czterokończynowego wiotkiego Asia potrafiła już trzymać lekkie przedmioty w rękach. Od tego czasu zaczęła się jej nieustanna walka o normalność, przetrwanie - ciągłe ćwiczenia stymulujące mózg z każdej strony.
Pół roku po chorobie Asia potrafiła znowu trzymać głowę, a nawet siedzieć (opierając się), zaczynała mówić. Rozwijała się, jak tylko potrafiła i chciała poznawać świat, jak inne dzieci w jej wieku, a może nawet bardziej, tak żeby nadrobić wszystkie zaległości.
Codzienne ćwiczenia i jej GieKSiarski charakter pokazały wszystkim, że niemożliwe staje się możliwe. Przecież miało jej tutaj nie być... a jeśli, to i tak spustoszenie miało być ogromne, a ona... w kilka miesięcy po chorobie robiła pierwsze kroki - ciężko, za dwie ręce, ledwo trzymając się na nogach, ale robiła! Tak krok po kroku, na przekór wszystkiemu.
I znowu, ćwiczenia, rehabilitacje, zabiegi, masaże, kombinezony, hipoterapie (niezależnie od pogody), w sumie wszystkiego... 10 - 15 zajęć w tygodniu, skomasowane w sześć dni, aby choć niedziele były wolne. Efekty - w nieco ponad rok po chorobie Asia stawia swoje pierwsze kroki, sama! Początkowo w specjalnym kombinezonie, ale niedługo potem chodziła już bez niego.
Nie odpuszczała, zajęć miała więcej niż niejeden dorosły, ale sumiennie, bez jakiegokolwiek sprzeciwu, jakby zdając sobie sprawę z tego, że musi więcej niż inni, musi już teraz... Rower - nie ma problemu, "nauczę się, w końcu się nauczę...", a nawet hulajnoga. Nie straszne jej upadki, siniaki, obtarcia, krwawiące rany ważne aby zawsze po powstaniu próbować dalej i dalej i dalej...
Niedługo minie dokładnie siedem lat od tej strasznej choroby, strasznej, ale takiej, która pozwoliła pokazać co to znaczy silna wola, udowodnić, że nie ma rzeczy niemożliwych. Nauczyła w ten sposób dużo niejedną osobę. Asia zapewne do końca życia nie będzie mogła zrezygnować z rehabilitacji i innych zabiegów. Zresztą teraz ćwiczy pięć razy w tygodniu (trzy razy w szpitalu, dwa razy prywatnie), nadal uczęszcza na zabiegi (2-3 razy w tygodniu), hipoterapię (dwa razy w tygodniu), masaże etc. Kilka razy w miesiącu logopeda, co dwa miesiące wizyty u specjalistów, bo przecież pozostały niedowład, to niestety nie jedyna pozostałość tak poważnej choroby - oby jednak nic więcej nie było gorzej, bo na razie jest na prawdę dobrze.
Dzięki środkom zebranym z 1% przekazywanego w poprzednich latach Asia mogła wziąć udział turnusach rehabilitacyjnych w kostiumie Thera Suit, z wykorzystaniem metody Thera Suit. Korzystając z tego, że turnusy odbywały się niedaleko i nie było konieczności ponoszenia dodatkowych kosztów związanych z noclegiem, czy tez wyżywieniem środki z 1% wystarczyły na pokrycie dwóch serii takich ćwiczeń.
Gdyby nie pomoc osób, które zdecydowały się przekazać 1% podatku na konto Asi sfinansowanie tych turnusów - przy jednoczesnym utrzymaniu wszystkich innych, prywatnych form rekonwalescencji, byłoby po prostu niemożliwe. Dlatego, z tej strony, jako rodzice Asi bardzo wszystkim dziękujemy i jeśli nie będzie to dla nikogo kłopot, to będziemy równie wdzięczni za przekazanie swojego 1% również w tym roku. Nigdy nie chcieliśmy wyciągać do nikogo ręki i zawsze staramy się wszystko finansować z pieniędzy, które potrafimy sami zarobić. Czasem trzeba jednak skorzystać z pomocy innych, a możliwość "zbierania" 1% podatków, to chyba optymalna forma, bo bez poczucia związanego z bezpośrednim otrzymywaniem ciężko zarobionych przez kogoś pieniędzy - to 1%, który i tak każdy musi oddać - Państwu, jakieś fundacji, stowarzyszeniu, albo... właśnie Asi.
Chcielibyśmy jednocześnie dodać, że w związku z ustawą o ochronie danych osobowych nie otrzymujemy danych darczyńców (nawet jeśli zaznaczą oni stosowną opcję). Dane te uzyskuje fundacja, która niestety nie może ich przetwarzać przekazując nam. Bardzo nam na tym zależało, ponieważ chcieliśmy bardziej personalnie złożyć każdemu z Was podziękowania. Nie mogąc tego uczynić, pozostaje nam jedynie podziękować wszystkim (podobnie jak przed rokiem) poprzez SK:
Wszystkie środki zgromadzone w ten sposób trafiają bezpośrednio na konto Asi w Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą". Po ich uzyskaniu możemy je przeznaczyć na dodatkowe rehabilitacje, turnusy i inne formy związane z rekonwalescencją Asi. Aby przekazać swój 1% dla Asi, wystarczy w odpowiednim miejscu (wniosek o przekazanie 1% podatku na rzecz OPP) rocznego zeznana podatkowego PIT-36, PIT-36L, PIT-37, PIT-28 lub PIT-38 wpisać numer KRS fundacji: 0000037904, a w informacjach uzupełniających, jako cel szczegółowy 1% podać: 19795 KOZAK JOANNA. Natomiast w pozycji dotyczącej wnioskowanej kwoty wpisać do 1% z podatku należnego.
Każdy może dobrowolnie zaznaczyć również opcję wyrażenie zgody na przekazaniem nam informacji o sobie i podać adres e-mail, telefon, jakieś informacje - niestety jednak pozostaną one jedynie do dyspozycji fundacji. My ich nie otrzymamy.
Przykładowe wypełnienie: