z takim podejściem, to niektórzy mogliby w ogóle z domu nie wychodzić, bo mogłoby się okazać, że żaden sport nie jest dla nich. "jeżeli na siłowni nie wyciśniesz 50 kilo na klatę to daj sobie spokój", "jeżeli wbijasz na salkę i wszyscy cię leją, to daj sobie spokój", "jeżeli ważysz 120 kilo, to nie jesteś młodym zdrowym człowiekiem i nie myśl o sporcie. Kup czipsy i tyj dalej". gratuluję toku myślenia. Mógłbyś być świetnym demotywatorem dla młodzieży trafiającej do klubów sportowych, szukającej swojej dyscypliny, w której kiedyś, być może, mogliby osiągać sukcesy.
Jest masa dyscyplin, od takich cieżkich jak SW, kulturystyka, lekkoatletyka po typowo rekreacyjne jak Tennis, sqosz, czy PN z kolegami na słowanie które również rozwijają ogólną sprawność fizyczną, nawet bardziej niz takie człapanie CODZIENNIE.
Przecież na siłke tez nie każdy może chodzić, jak ktoś ma zjebany kręgosłup to co? To nie jest zabawa.
U mnie na treningach SW przychodzą rózni ludzie, trener niektorym oficjalnie mówi, jak jest, że ktoś ma mega braki i leci do grupy początkującej badź go żegna. Po prostu... lepiej byc świadomym pewnych spraw, niż sie oszukiwać i leczyc kompleksy a później być zrozpaczonym że inni idą do przodu szybciej niż ja.