Jak i podarowanie Mościckiemu samochodu marki Mercedes-Benz przez Hermanna w 1938 roku
He...he...dodam jeszcze, że Hermann został kawalerem Orderu Orła Białego.
Dużo ciekawych rzeczy idzie się dowiedzieć z tego tematu. Można sobie pogdybać.
1) Jeśli zawarlibyśmy pakt z Hitlerem to czy bylibyśmy bezpieczni? Raczej tylko oddalilibyśmy w czasie to co niechybne.
2) Udałoby się nam wtedy odpowiednio dozbroić by obronić się przed nimi? Wątpię.
3) Co z ZSRR? Hitler chciałby pewnie razem z nami uderzyć na nich, a to też by nas wykrwawiło. Ciekawa jest też teoria Suworowa (Plan Burza).
4) Czy naród zgodziłby się na pakt z Hitlerem? Byłby duży opór społeczeństwa zwłaszcza gdyby wyszedł na jaw holokaust
5) Niemcy potrzebowali przestrzeni życiowej na wschodzie, a my byliśmy dla nich przeszkodą. No i gdzie nam tam do rasy panów. Zawsze by nas traktowali z wyższością.
Dlatego według mnie tak czy siak ponieślibyśmy duże straty, a w dodatku bylibyśmy odpowiedzialni za największą tragedię 20 wieku (co i tak teraz niemiaszki i inne hujaszki próbują wmówić światu).
Bartek, postaram się odnieść do Twoich punktów.
ad.1. Czy bylibyśmy bezpieczni? Odwrócę może to pytanie: czy bezpieczni byliśmy nie wchodząc w sojusz z Hitlerem? To oczywiście pytanie retoryczne. Zyskalibyśmy czas, a czas był wtedy bezcenny. Każdy chciał do wojny wejść jak najpóźniej: Sowieci, Anglicy, Francuzi, Rumuni. Każdy chciał aby niemieckie uderzenie nie poszło na niego. Stalin chciał aby Hitler najpierw uderzył na Zachód, a Zachód żeby uderzył na wschód. Nie weszliśmy w sojusz z Niemcami i czy byliśmy bezpieczni, czy też spotkał nas najstraszniejszy kataklizm w dziejach naszego narodu, którego skutki odczuwamy do dzisiaj? Sojusz z Niemcami dałby nam przynajmniej rok, a może i dwa spokoju. Wojna zaczęłaby się na Zachodzie (a może w Skandynawi - Dania, Norwegia) i już samo to jest ogromnym plusem takiego sojuszu.
ad.2. I tak i nie. Polska armia od 1936 r. przechodziła gruntowną modernizację, a jej zakończenie planowano na 1942 r. Szło na to bodajże 700 mln. zł. rocznie, przy budżecie w okolicach 3 mld. Armia polska miała otrzymać nowoczesne samoloty (część z nich już zaczęto wprowadzać do produkcji - bombowce Łoś), czołgi, samochody. Co ciekawe, Niemcy również zadeklarowali chęć dozbrojenia polskiej armii. Sam Goring, w czasie jednej z wizyt w Polsce, proponował nam po ,,przyklepaniu" sojuszu, dostawę Messerschmittów dla polskiego lotnictwa i to na dodatek za darmo. To też pokazuje, że Niemcy nie planowali podboju Polski, bo kto będzie dozbrajał swoją ofiarę. No ale czy moglibyśmy się przed Hitlerem obronić, gdyby się jednak uparł i nas zaatakował. Pewnie nie, bo różnica potencjału Niemiec i Polski była zbyt duża. No ale nie mamy żadnych racjonalnych podstaw żeby twierdzić, że nas zaatakuje w jakiejś dającej się przewidzieć przyszłości, oprócz stwierdzenia, że ,,pewnie i tak to zrobi". Hitler był lojalny wobez swoich sojuszników (czego nie da się powiedzieć o mocarstwach zachodnich i Sowietach) i nawet jak się na nich wściekał, to nie najeżdżał ich z tego powodu. Najważniejsze jednak, że miał interes w istnieniu Polski i ten interes miałby przez dłuuugie lata. Zresztą nawet i gdyby nas zaatakował, to wolę się z nim bić później niż wcześniej. Pamiętajmy, że w tym aliansie z Niemcami bylibyśmy oczywiście tym słabszym, ale zachowalibyśmy państwo z jego wszystkimi strukturami oraz całkiem pokaźną armię szacowaną na ok. 50-60 dywizji. Było to za mało, żeby powstrzymać Hitlera (chociaż ta armia w pełnej gotowości mogłaby Niemcom krwi trochę upuścić), ale dużo, żeby być ważnym graczem w tej wojnie. Bylibyśmy pożądanym sojusznikiem dla Hitlera ale i aliantów Zachodnich, czy też nawet Sowietów. Ja nie mówię, że trzeba się koniecznie było cały czas trzymać Hitlera, bo być może trzeba by było w pewnym momencie zmienić front. Tylko mając państwo i armię mamy o wiele większe pole manewru niż mając tylko ,,rząd na uchodźctwie".
ad.3. Oczywiście, że chciał abyśmy razem z nim ZSRR zaatakowali, bo to był główny cel tego sojuszu (chociaż nie jedyny). No cóż, wyboru za dużego nie mieliśmy: albo zaatakujemy z Hitlerem ZSRR, albo Hitler z ZSRR zaatakuje nas. Chyba nie muszę wyjaśniać, który wariant bym wolał.
ad.4. Tutaj poruszyłeś ciekawe zagadnienie. Temat holokaustu już poruszyłem w poprzednim poście, natomiast faktem jest, że jakaś część polskiego społeczeństwa była antyniemiecka. Pewnie byłyby jakieś demonstracje inspirowane przez komunistów, może niektórych środowisk związanych z endecją. No ale wolę parę demonstracji, nawet gdyby musiała rozpędzać je policja niż granicę sowiecko-niemiecką na Bugu.
ad.5. Potrzebowali tej ,,przestrzeni życiowej" ale nie wiem, dlaczego my byliśmy dla nich przeszkodą. Oni nawet z nami u boku mieliby problem z utrzymaniem tej ,,przestrzeni". Jeszcze raz powtarzam, nie ma żadnej wiarygodnej informacji, że Hitler przed 1939 r. chciał nas podbić, a jest sporo źródeł, które mówią, że nie chciał. Nawet w Mein Kampf, gdzie Hitler pisze te swoje teorie dotyczące ,,przestrzeni życiowej" trudno znaleźć jakieś antypolskie konkrety. Czy Niemcy ,,zawsze" traktowaliby nas z wyższością? No przecież już tutaj pisałem, że Niemcy robili naprawdę dużo, żeby nam się przypodobać. Odsyłam Cię tutaj do moich własnych postów w tym temacie. To publiczne (transmitowane przez radio wypowiedzi Hitlera), niemiecka prasa, książki, otwarcie Instytutu Polsko-Niemieckiego w Berlinie (1935), filmy które wtedy kręcono,bardzo pozytywne dla Polski, drukowanie polskich książek i zapraszanie polskich twórców na spotkania z czytelnikami w Niemczech, współpraca policji z obydwu krajów, wymiana młodzieży (brali w niej udział harcerze i członkowie Hitlerjugend). Przypomina mi się taki artykuł o aktorze Zdisławie Kozieniu, jeśli ktoś pamięta kultowy serial PRL-u ,,07 zgłoś się", to Kozień grał tam porucznika Zubka. Kozień przed wojną był członkiem Chóru Dzieci Krakowa. No i właśnie ten chór został zaproszony na tourne do Niemiec. Na jeden z koncertów przyszedł sam Hitler i po koncercie osobiście mu pogratulował występu i uścisnął mu rękę. Gdyby nienawidził w głebi duszy Polaków, to nie wierzę, że chodziłby na jakieś występy polskich chórów. Gdzie w tym wszystkim jest traktowanie nas z wyższością?
Po śmierci Piłsudskiego w wielu lokalach NSDAP obok portretu Fuhrera wisiało zdjęcie marszałka. W połowie lat 30-tych wydano w czterech tomach pisma wybrane Józefa Piłsudskiego, z przedmową Hermanna Göringa, drugiego człowieka w państwie. Pojawiło się nawet limitowane wydanie marszałkowskie, które było rozprowadzane wśród wysokich rangą funkcjonariuszy nazistowskiego reżimu i trafiło m.in. do szefa SS Heinricha Himmlera. Był to gest szczególny, bo nikt z zagranicy się czegoś takiego nie doczekał, nawet Musolini. To oczywiście tylko gesty, ale gdyby to była tylko gra, to Hitler nie musiałby się posuwać do tego wszystkiego. Gdyby Hitler uważał Polaków za podludzi, którzy są mu tylko taktycznie potrzebni w początkowej fazie wojny, a potem ,,pokaże im ich miejsce" nie musiałby robić nawet połowy tych rzeczy. Zacytuję tutaj profesora Rolfa Mullera: ,,Gdyby Hitler chciał uśpić uwagę Polski, nie musiałby aż tak przypochlebiać się Piłsudskiemu. Proszę sobie wyobrazić zagorzałego esesmana z Gdańska, który ma przeczytać pisma Piłsudskiego. Musiałby odstąpić od wiary! Gdybym był zdecydowany wyeliminować Polskę, byłbym szaleńcem, gdybym do tego stopnia dezorientował własnych zwolenników, że przedstawiałbym Piłsudskiego jako wybitnego męża stanu, który w 1920 roku uratował Europę przed komunizmem".
Użytkownik Fuhrer edytował ten post 31 grudzień 2016 - 22:25